Jest już właściwie przesądzone, że MKS Szczytno nie otrzyma jednak dotacji miejskiej na pracę z młodzieżą w 2010 roku. Nowy zarząd nie załamuje rąk i próbuje znaleźć wyjście z sytuacji.

Przyszłość wciąż niejasna

Wiele wskazuje na to, że mimo spłaty długu wobec miasta MKS nie otrzyma dotacji w 2010 roku.

- Jest nowa ustawa, która nie zabrania finansowania, jeśli ktoś nie wywiązał się ze starego projektu. W tej chwili jednak obowiązują przepisy przejściowe – tłumaczy burmistrz Danuta Górska, zaznaczając, że ta kwestia jest jeszcze wyjaśniana w RIO.

- Zostaje nam albo ogłoszenie upadłości, albo połączenie z Redą - komentuje zaistaniałą sytuację prezes Romuald Kosiorek, zaznaczając, że pierwszego rozwiązania chciałby uniknąć.

Jego zdaniem, jednym z powodów obecnych problemów MKS jest kryzys gospodarczy.

- Gdyby sytuacja była taka, jak 3-4 lata temu, do funkcjonowania klubu wystarczyłoby 2-3 sponsorów.

Pomysł nowego zarządu to stworzenie modelu pozyskiwania funduszy od firm w skali miesięcznej. Dając przykład, obecne władze same się opodatkowały, dzięki czemu każdy z członków zarządu odprowadza na rzecz MKS-u po 500 zł miesięcznie.

Mimo niezbyt jeszcze jasnej przyszłości klubu, do gry chce powrócić część piłkarzy, występujących tu kilka lat temu.

- Zadeklarowało się nam między innymi dwóch bramkarzy – cieszy się nowy prezes.

W momencie, gdy oddawaliśmy numer do druku, nie było jeszcze znane nazwisko trenera, który wiosną miałby poprowadzić drużynę seniorską. W tej chwili pierwszy zespół szkoli się razem z juniorami pod okiem Mirosława Kacaka.

- Myślimy o pozyskaniu trenera z zewnątrz - zdradza prezes Kosiorek. Wierzy w możliwości piłkarzy pochodzących ze Szczytna.

- Ten klub przy tym potencjale stać na 6.-7. miejsce – uważa prezes Kosiorek.

(gp)