Handlarze oferujący na szczycieńskiej targowicy przemycone papierosy czują się bezkarni. W biały dzień, bez skrępowania nagabują robiących tam zakupy, proponując nielegalny towar. Nic w tym dziwnego – policja od lat sobie z nimi nie radzi. Zastępca komendanta powiatowego sugeruje, że gdyby odciąć ich od tego źródła utrzymania, mogliby znaleźć inne, także przestępcze.

Radny Marcin Figórniak uważa, że zwalczanie przemytu to walka z wiatrakami. - Panie radny, pan się opowiada za przyzwoleniem na łamanie prawa – odpowiada mu przewodnicząca komisji rewizyjnej Wanda Napiwodzka
Każdy, kto robi zakupy na szczycieńskiej targowicy, został zapewne zagadnięty przez handlarzy pochodzącymi z przemytu papierosami. Osoby te zwykle wcale się nie krępują, bez żenady głośno zachęcając do zakupu nielegalnego towaru. Sytuacja ta bulwersuje przewodniczącą komisji rewizyjnej Rady Miejskiej Wandę Napiwodzką. - Mam wrażenie, że w naszym mieście panuje ogólne społeczne przyzwolenie na handel papierosami z przemytu – dzieli się swoimi odczuciami radna. - Czy jest możliwość, żeby to jakoś ukrócić? Nikt na to nie reaguje, a przecież te osoby nie zachęcają do kupna szeptem – dodaje, podkreślając, że skala przemytu jest ogromna.