PUŁAPKI NA PIESZYCH
Znaki drogowe mają to do siebie, że choć przeznaczone są dla kierowców, to na terenach miejskich stoją na ogół na chodnikach. No i niestety, zdarza się, że poustawiane w nie całkiem dobrze przemyślany sposób, utrudniają ruch pieszych, a problem ów sygnalizuje zdjęcie powyżej. Przedstawia ono fragment ul. Chrobrego, gdzie mamy do czynienia właściwie z zespołem znaków ustawionych na dwóch słupkach, z których jeden wyrasta wprost ze środka chodnika. No i gdy np. spacerują sobie tędy rozgadane panie, wydaje się, że nieuchronnie nadejdzie taki moment - kolizja pieszego z metalową konstrukcją.
JAK TO POWINNO BYĆ?
Tymczasem znaki można stawiać inaczej, tak jak to zrobiono m. in. na ul. Władysława IV. Pokazuje to kolejne zdjęcie. Akurat na tej ulicy ruch pieszy nie jest wielki, więc tak na zdrowy rozum oczekiwalibyśmy sytuacji odwrotnej. Znaki z podwójnymi słupkami stojące właśnie tutaj na peryferiach miasta, a na wygiętych pałąkach w centrum.
ZAGROŻENIE AKTYWNE
W opisywanym przypadku na ul. Chrobrego piesi mają do czynienia z zagrożeniem biernym. Gdy na chodniku stoją słupki, to albo wpadną na nie, gdy będą nieuważni, albo unikną zderzenia kiedy zachowają czujność. Mogą być natomiast pewni, że sam znak ich nie zaatakuje, tzn. nie walnie znienacka w plecy albo w głowę, bo to niemożliwe. Ale czy na pewno? Oto kolejna scenka uchwycona w kurkowy obiektyw na ul. Andersa. Jak widać na zdjęciu niewiele brakuje, aby wysoki znak drogowy spadł na przechodzącą obok mieszkankę miasta. W jego słupek, jak wynika z naszych oględzin, uderzył samochód wyjeżdżający albo wjeżdżający na parking. Na razie znak, mimo mocnego pochylenia, jeszcze stoi, ale nie ma żadnej gwarancji, że w pewnym momencie nie runie niespodziewanie. Oby nie na plecy, czy głowę przechodnia.