Ciekawi byliśmy, co o fontannie sądzą szczycieńscy radni. Zapytaliśmy ich o to w piątek 27 czerwca, kiedy działała już od dwóch dni. Niespodzianki nie było, granicę zwolenników i przeciwników wyznaczała linia podziału na rządzącą koalicję i opozycję. Chociaż zdarzyły się wyjątki.

GŁOSY NA TAK

Piotr Karczewski: - Jeszcze jej nie widziałem, ale z opowiadań znajomych wiem, że jest bardzo ładna. Cieszą się, że wreszcie coś się w Szczytnie robi. Przed czekającymi nas wkrótce „Dniami i Nocami Szczytna” na pewno jest to piękny akcent.

Henryk Wilga: - Widziałem fontannę i bardzo mi się podoba. Oglądałem ją też w porze nocnej, podświetloną. Zauważyłem, że bardzo dużo mieszkańców przychodzi ją podziwiać. Teraz aż się prosi, żeby iść za ciosem i zakupić mały stateczek, który pływając po małym jeziorze wzbudzałby równie duże zainteresowanie wśród turystów.

Rewelacja czy niepotrzebny wydatek

Beata Boczar: - Nie widziałam fontanny w porze nocnej, ale i tak robi wrażenie. To jest rewelacja. Jeśli jeszcze strumień wody zostanie skierowany w różne kierunki, będzie to bardzo atrakcyjny punkt naszego miasta, zachęcający turystów do pozostania u nas trochę dłużej.

Kazimierz Fudali: - Jest bardzo ładnie zrobiona i na pewno stanie się wartą obejrzenia atrakcją Szczytna. Do tej pory nie mieliśmy ich za wiele.

Zofia Żarnoch: - Nie będę ukrywać - fontanna mnie urzekła. To coś pięknego. Niewątpliwie przyciągnie większe rzesze turystów.

Paweł Krassowski: - Z atrakcji turystycznych nasze miasto do tej pory raczej nie słynęło, a fontanna to bardzo widowiskowa rzecz. Mam nadzieję, że fundusze pozwolą nam zrobić coś na wzór tego, co jest w Łodzi. Tam fontanny „tańczą” w rytm wygrywanej co godzina melodii. Świetnie to wygląda. Gra jest warta świeczki, tylko trzeba poszukać sponsorów.

Bolesław Woźniak: - Do tej pięknej iluminacji dodałbym jeszcze jeden kolor - zielony. Nasza fontanna będzie miała wtedy pełne barwy miasta.

Robert Siudak: - Bardzo brakowało w Szczytnie właśnie czegoś takiego. To znakomite dopełnienie pięknie położonego w centrum miasta akwenu. Efekt niesamowity. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby komuś to się nie spodobało. Niewiele miast w Polsce może się czymś takim pochwalić.

NA NIE

Dariusz Malinowski - Liczyłem, że fontanna będzie bardziej kolorowa i z większym zasięgiem. Według zapowiedzi miała przecież sięgać wysokości ratusza. Mam niedosyt, bo widziałem naprawdę robiące wrażenie fontanny we Włoszech czy Szwajcarii.

Zdzisław Moczydłowski: - Jeżeli to jest to, co ja widziałem ostatnio na jeziorze, to przypomina mi to najbardziej pompę strażacką. Prawdziwa fontanna powinna mieć kilka strumieni, przez co byłaby zdecydowanie atrakcyjniejsza dla widzów.

Zbigniew Dobkowski: - Odnoszę podobne wrażenie, że ten strumień wody wydobywa się z węża strażackiego. Liczyłem na coś lepszego, że urządzenie sterowane przez pilota będzie zmieniać kierunki i wysokość strumienia. Widziałem coś takiego we Włoszech. Radni, którzy chwalą fontannę mówią tak, bo głosowali za przekazaniem na jej zakup niemałych środków z budżetu miasta.

Henryk Żuchowski: - Jaka fontanna? Już jest? Obejrzę później, ale i tak uważam, że w Szczytnie jest wiele pilniejszych rzeczy do zrobienia. Krzywe ulice, chodniki - tym trzeba się zająć w pierwszej kolejności. Bardzo wątpię, czy fontanna przyciągnie turystów. Odechce im się szybko tego, jak się przekonają, że w mieście nie ma gdzie zaparkować samochodu.

O PRZYSZŁOŚCI

Jak się okazuje, fontanna w obecnym kształcie nie jest szczytem marzeń lokalnych polityków, nawet tych z koalicji rządzącej. Przewodniczący Rady Powiatowej Mirosław Medźwiedzki uważa, że jedno urządzenie na szczycieńskim akwenie nie wywoła pożądanego efektu, czyli masowego zainteresowania wśród turystów. By tak się stało, powinno tu się pojawić ich pięć.

- Można by wtedy organizować wieczorne spektakle. Fontanny wysyłałyby strumienie wodne w rytm towarzyszącej temu muzyki - mówi przewodniczący, inspirując się tym, co widział w Pradze. - Takie pokazy stałyby się elementem charakterystycznym Szczytna. Organizatorzy wycieczek na Mazury z pewnością wprowadziliby je jako obowiązkową część programu pobytu swoich klientów.

Oczywiście, jak od razu zastrzega, największym problemem są pieniądze. Taka inwestycja pochłonęłaby kilka milionów złotych. Niemałe środki trzeba by było też poświęcać na jej utrzymanie. Powiat rozważy możliwość finansowego udziału w tym przedsięwzięciu.

- Gdyby nas na to było stać, atrakcja byłaby wspaniała - podsumowuje szef samorządu powiatowego.

(o)/Fot. archiwum