W niewielkim Dłużku aktywnie na rzecz ruchu polskiego
na Mazurach działała rodzina Kiwickich. Za swą działalność przyszło jej drogo zapłacić.
Ośrodek polskości
Stosunkowo niewielka wieś jaką był Dłużek zaskakuje liczbą głosów oddanych na Polskę w plebiscycie z 1920 roku. Było ich tu aż 12. Większość z nich stanowiły głosy rodziny Kiwickich, bardzo zaangażowanej w ruch propolski. Fritz Suchalla, późniejszy ortsgruppenleiter NSDAP w Jedwabnie i najlepszy niemiecki historyk lokalny, pisze o rodzinie Kiwickich tak: Centralę agitacyjną Polacy otworzyli u karczmarza Kiwickiego w sąsiedniej wsi Dłużek. Ta rodzina jednak już zawsze skłaniała się ku polskości, uznawano to i tolerowano. Nie jest to zgodne z prawdą, a los rodziny Kiwickich z powodu propolskich przekonań w rzeczywistości był bardzo ciężki. Seniorem rodu Kiwickich i głównym motorem ruchu polskiego na tych terenach w okresie plebiscytowym był August Kiwicki. Urodzony w 1879 roku w Tylkowie koło Pasymia kupił w 1908 roku nieruchomość w Dłużku, a od 1912 roku prowadził tu gospodę. W czasie plebiscytu był mężem zaufania Mazurskiego Komitetu Plebiscytowego, ale wskutek szykan wycofał swą kandydaturę z Powiatowej Komisji Kontrolnej. Działał jednak aktywnie na rzecz strony polskiej i został uznany przez Niemców za głównego działacza polskiego na tym terenie.