...biurowe i sklepy materiałowe. Snując swoje opowieści o wspomnieniowej treści, tym razem posłużę się gotowcem, który ukazał się w społemowskiej gazetce pt. „Bałamutka”, czyli napisanym 30 maja 1989 opowiadaniem o wymownym tytule „Bogaty kochanek”.

Rozmowy...
Na zdjęciu z lewej Sklep Przemysłowy nr 16 na pl. Juranda, 1985 r. Z prawej – w biurze panie się stroiły i ubiory same sobie szyły

Otóż pracując w firmie handlowej, gdzie prym wiodły kobiety zapewniam, że wszystkie koleżanki z biura ubierały się tak, jakby paradowały na wybiegu. Panowała istna rewia mody i w wolnych chwilach temat zawsze był jeden: ciuchy. Proszę jednak pamiętać, że takich gotowych do kupienia za dużo nie było i wówczas sklepy z materiałami cieszyły się dużym powodzeniem, a zakłady krawieckie miały pełne ręce roboty. Na placu Juranda „Społem” posiadało swój sklep, w którym prowadzono sprzedaż dywanów i metrażu, a witryna okienna przyciągała wzrok i była powodem do powstania poniższego opowiadania o wymownym tytule.

„BOGATY KOCHANEK”

- Co wy dzisiaj takie pochmurne, czyżby znów miała być burza? - zapytała szefowa, wchodząc do pokoju. - Szkoda mówić, znów w sklepie pojawiły się wspaniałe materiały, tym razem hafty... ale nie na naszą kieszeń.

- Oj, przestańcie narzekać i sprawcie sobie kochanków – podpowiedziała. - Takich ze srebrem na głowie i złotem w kieszeni? - zażartowała któraś nieśmiało. - Oj, wybredne jesteście, a teraz do roboty!

- Ale skąd takiego wziąć? - nie dały za wygraną.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.