Wciąż ważą się losy ponad 400-osobowej załogi szczycieńskiego Favoritu. Dotychczasowe rozmowy na ten temat nie przyniosły przełomu. W tym tygodniu planowane są kolejne spotkania. Przedstawiciele spółki mają przedstawić władzom miasta oraz związkom zawodowych warunki, których spełnienie mogłoby zmienić decyzję właściciela zakładu o likwidacji.
BEZ PRZEŁOMU
Nadal nie wiadomo, jaki los czeka ponad 400 pracowników szczycieńskiego Favoritu. W ubiegłym tygodniu u wojewody warmińsko – mazurskiego odbyło się spotkanie z udziałem związków zawodowych, burmistrz Szczytna oraz starosty. Nie przybył na nie jednak żaden z przedstawicieli spółki. – Zabolało nas to, bo zaproszone osoby znajdowały się wtedy na terenie zakładu – mówi „Kurkowi” jeden ze związkowców.
Szef zakładowej „Solidarności” w FS Favorit Dariusz Osowiecki przyznaje, że żadne konkrety podczas spotkania nie padły. Tego samego dnia związkowcy spotkali się z pełnomocnikiem likwidatora. Przekazał on im jedynie uchwałę o likwidacji spółki. To mocno rozczarowało przedstawicieli załogi.
– Czujemy, że władze firmy czekają tylko na to, by upłynął ustawowy termin od daty ogłoszenia zamiaru likwidacji, żeby wręczyć nam wymówienia – przyznaje Dariusz Osowiecki. Zapewnia jednak, że ze strony związkowców jest pełna gotowość do dalszych rozmów. Deklarują oni również otwartość na wszelkie propozycje pracodawcy mogące uratować zakład. Jak informuje Dariusz Osowiecki, w grę wchodzą dodatkowe godziny pracy oraz częściowa rezygnacja z funduszu socjalnego.