Szczytno znów nie ma swojej orkiestry. To nie podoba się byłemu dyrektorowi Miejskiego Domu Kultury i wiceprzewodniczącemu Rady Miejskiej w Szczytnie, Klaudiuszowi Woźniakowi. Za rozpad orkiestry wini swojego następcę oraz urzędników, którzy, jego zdaniem, nie upilnowali sprawy.
KTOŚ NIE DOPILNOWAŁ?
Bez udziału orkiestr dętych trudno sobie wyobrazić obchody świąt państwowych czy przebieg ważniejszych uroczystości kościelnych. Wiele miast traktuje je jako swoje towary eksportowe, wysyłając na przeglądy, konkursy czy choćby do uświetniania imprez w innych miejscowościach. Szczytno taką wizytówką nie może się pochwalić. Zawirowania związane z funkcjonowaniem orkiestry zaczęły się już pięć lat temu, kiedy nowy dyrektor Miejskiego Domu Kultury Piotr Filipowicz postanowił, że jej członkowie nie będą otrzymywać za to pieniędzy. To nie spodobało się części muzyków. Orkiestra zawiesiła swoją działalność. Mimo to w MDK-u zawiązała się nowa grupa pasjonatów grania pod kierunkiem Dominika Jastrzębskiego. Jak się okazuje, nie na długo. W grudniu ubiegłego roku odbyło się ostatnie spotkanie członków orkiestry. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej i były dyrektor MDK-u Klaudiusz Woźniak informację o zawieszeniu przez nią działalności przyjął z rozczarowaniem. - To pewnie było do przewidzenia. To, co się ostatnio działo z orkiestrą, jest karygodne - ocenia.