RURY ALBO LUDZKA OBOJĘTNOŚĆ
Kilka dni temu „Kurek” był świadkiem jak na główne rondo wpadł z impetem mały samochód dostawczy. Z powodu prędkości w aucie otworzyła się boczna klapa, no i wypadły plastikowe rury kanalizacyjne (rodzaj rur łatwo poznać po kolorze - szare są wodociągowe, a brązowe kanalizacyjne). Jakiś czas po tej małej katastrofie nic się nie działo. Nadjeżdżające samochody i przechodnie mijali rury obojętnie. Dopiero po kilku chwilach pewna dziewczyna i mężczyzna przez nikogo nie proszeni złapali za rury i znieśli je z jezdni. Gdy kierowca zorientował się, że stracił towar, rury były już wówczas sprzątnięte i nie zagrażając ruchowi kołowemu leżały na chodniku.
ZJAZD NA PUPĘ
Na początku maja pisaliśmy, że z miejskiej plaży ubyło nadspodziewanie dużo piasku. Jak mam wówczas wyjaśniała Krystyna Lis z UM, po prostu spłukał go deszcz. Służby miejskie nasypały więc na razie piasek pod wylot dziecięcej zjeżdżalni, aby dzieci mogły z niej bezpiecznie korzystać. Ba, nie minęło wieli dni, a piasek znowu został spłukany. Ze sporej górki pod wylotem zjeżdżalni został tylko miniaturowy wzgórek, co ilustruje zdjęcie wyżej (dla porównania w górnym rogu zamieściliśmy zdjęcie wykonane 7 maja br. zaraz po nawiezieniu piasku). Teraz rodzice bawiących się dzieci muszą łapać je u wylotu zjeżdżalni, aby nie pacnęły one pupą na piach ze zbyt dużej wysokości. - A może coś wykombinować, żeby ten piasek nie spływał? - pisał na początku maja jeden z Czytelników w komentarzach. Niestety, trudno coś w tym przypadku wykombinować. Wydaje się, że jedynym co można zrobić to kolejny dowóz kruszywa.
AMOREK Z MOLA
W sztuce przedstawiany jest jako nagi chłopiec ze skrzydłami u ramion, z łukiem i kołczanem pełnym strzał. Nasz to wszystko ma i dodatkowo jeszcze ubranko. Dlaczego nie jest goły - nie wiadomo, może z powodu kapryśnego klimatu? Jakby jednak nie było, dodajmy, że cały jest koloru brązowego ze złocistymi akcentami. Na razie spoczywa w magazynku, choć nam do zdjęcia pozował na dziedzińcu ratusza. Czyżby w owym magazynku czekał na lepsze czasy? Okazuje się, że tak. - Amorek trafi na molo, gdy zostanie ono pomalowane - tłumaczy nam Rafał Wilczek, szef wydziału promocji UM. Malować ma MOS, a uzależnia tę czynność od dobrej pogody - miejmy nadzieję, że wkrótce taka zapanuje.