O wielkim szczęściu może mówić mieszkanka

ul. Kętrzyńskiego w Szczytnie, która w miniony czwartek, jadąc rowerem do Szczycionka, zgubiła torbę z 27 tys. złotych oraz dokumentami. Nie szukała jej długo, bo zgubę znalazł

22-letni Michał Murawski z Bartnej Strony i od razu zawiadomił policję. - Jak zobaczyłam moją torbę, rozpłakałam się ze szczęścia – nie kryje radości pani Dorota.

O wielkim szczęściu może mówić mieszkanka ul. Kętrzyńskiego w Szczytnie, która w miniony czwartek, jadąc rowerem do Szczycionka, zgubiła torbę z 27 tys. złotych oraz dokumentami. Nie szukała jej długo, bo zgubę znalazł 22-letni Michał Murawski z Bartnej Strony i od razu zawiadomił policję. - Jak zobaczyłam moją torbę, rozpłakałam się ze szczęścia – nie kryje radości pani Dorota.

Rzadki przykład uczciwości

TORBA Z DUŻĄ GOTÓWKĄ

W czwartek 8 lipca około godziny 14.00 mieszkanka ul. Kętrzyńskiego w Szczytnie, pani Dorota, jechała rowerem do Szczycionka, gdzie się buduje. Tam też pozostawiła samochód, którym zamierzała odjechać z działki. Ponieważ tego dnia miała się rozliczyć z pracownikami i zrobić większe zakupy, zabrała ze sobą torbę z gotówką. Było w niej ok. 27 tys. złotych, dokumenty, klucze, karty kredytowe i trochę euro. W czasie jazdy zamocowana na bagażniku roweru torba spadła. Jej brak pani Dorota zauważyła dopiero, kiedy dojechała do bloków w Kamionku.

- Wpadłam w rozpacz i natychmiast zaczęłam szukać zguby. Wróciłam na Kętrzyńskiego, wypytywałam sąsiadów i przechodniów, którzy mogli mnie mijać, gdy jechałam, czy przypadkiem nie widzieli torby – relacjonuje kobieta. O wszystkim powiadomiła policję. Funkcjonariusze od razu przyjechali na miejsce i rozpoczęli poszukiwania.

SZCZĘŚLIWY FINAŁ POSZUKIWAŃ

Po około godzinie, oficer dyżurny szczycieńskiej policji otrzymał zgłoszenie, że zguba najprawdopodobniej się odnalazła. Natrafił na nią 22-letni mieszkaniec Szczytna, Michał Murawski.

- Akurat wracałem z pracy i tuż przy moim domu zauważyłem torbę. W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś ją położył tylko na chwilę, ale nikogo nie było – opowiada pan Michał. Pierwsze, co zrobił, to w obecności sąsiadki przejrzał znajdujące się wewnątrz dokumenty. Wtedy natknął się na kopertę z gotówką i poprosił kolegę, by zadzwonił na policję. Wraz z funkcjonariuszami pojechał do banku, gdzie pani Dorota załatwiała formalności związane ze zgubionymi kartami. Kobieta potwierdziła, że znaleziona torba należy do niej.

- Rozpłakałam się ze szczęścia, kiedy ją zobaczyłam – mówi kobieta. Dała panu Michałowi 200 zł i podziękowała mu. Jest też wdzięczna policjantom, którzy pomagali jej w poszukiwaniach i w profesjonalny sposób poradzili, jak się ma zachować.

- To naprawdę złoci ludzie. Żadne słowa nie mogą wyrazić tego, co im zawdzięczam – mówi uradowana kobieta.

NIEPEŁNA RADOŚĆ

Radość pani Doroty nie jest jednak pełna. Jak mówi, z torby zniknęło do 2 tys. złotych, ok. 10 euro oraz telefon komórkowy. Pieniądze, których brakowało, trzymała nie w kopercie, lecz w notesie i portfelu. Mimo to nie złożyła oficjalnego zawiadomienia o kradzieży.

- Z tej radości, że torba się znalazła, nawet o tym nie pomyślałam – przyznaje pani Dorota. Michał Murawski przypuszcza, że torbę ktoś mógł pod jego dom podrzucić. Leżała ona kilkadziesiąt metrów od drogi, którą jechała kobieta, tuż przy zejściu z Bartnej Strony do dużego jeziora. Czy, widząc tak dużą sumę pieniędzy, nie miał pokusy, by je zatrzymać?

- Na początku przeszło mi tylko przez myśl, że ktoś tę torbę ukradł i porzucił, a ja, informując policję, będę miał z tego powodu kłopoty. Kiedy jednak zauważyłem dokumenty i pieniądze nie miałem wątpliwości, że ktoś ją zgubił – mówi pan Michał, dodając, że nie wahał się ani chwili, by powiadomić o znalezisku stróżów prawa. Młody mieszkaniec Bartnej Strony od niedawna pracuje w firmie geodezyjnej, a oprócz tego gra w piłkę nożną w MKS-ie Szczytno.

(ew)/fot. M.J.Plitt