Inwestycja polegająca na wyłożeniu brukiem pl. Wolności wywołuje coraz większe emocje wśród okolicznych mieszkańców i przedsiębiorców. Domagają się oni jej wstrzymania, a także zarzucają miastu, że nie wyczerpało wszystkich możliwości odwołania się od decyzji konserwatora zabytków, który nakazał przywrócenie w tym miejscu dawnej nawierzchni. – To wielki skandal, sabotaż i idiotyzm. Ktoś powinien za to siedzieć - komentuje jeden z mieszkańców, Janusz Jastrzębski.
TO COŚ OBRZYDLIWEGO
Na pl. Wolności trwają prace polegające na zerwaniu asfaltu i położeniu bruku oraz odwodnieniu. Przywrócenie w tym miejscu dawnej nawierzchni to wymóg postawiony przez konserwatora zabytków. Inwestycja, o czym pisaliśmy dwa tygodnie temu, nie podoba się okolicznym mieszkańcom oraz przedsiębiorcom. Uwagi do niej zgłasza m.in. były radny i dyrektor Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalno – Mieszkaniowej Janusz Jastrzębski. Jego zdaniem, decyzja konserwatora zabytków utrudnia życie korzystającym z drogi i zamiast upiększać, szpeci miasto.
W minionym tygodniu sprawa trafiła na forum komisji gospodarki komunalnej, prawa i bezpieczeństwa Rady Miejskiej. Mieszkańców i przedsiębiorców reprezentowali Janusz Jastrzębski oraz właścicielka hotelu „Krystyna” Joanna Ziółek. – Nie możemy się pogodzić z tym, że w miejsce asfaltu jest kładziony kamień polny – mówił Jastrzębski.