Jan Kudrelek to kolejny pracownik Wyższej Szkoły Policji, któremu w sporze z uczelnią sądy różnych instancji przyznały rację. Według emerytowanego już funkcjonariusza, działania kierownictwa szkoły wobec niego mogły być podyktowane zemstą za to, że wielokrotnie sygnalizował nieprawidłowości
w jej funkcjonowaniu.
PRZENIESIENIE Z NARUSZENIEM PRAWA
Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie przegrała w obu instancjach sądowy spór ze swoim byłym już pracownikiem Janem Kudrelkiem o zwrot blisko 19 tys. zł wypłaconych mu za dokonane z naruszeniem prawa przeniesienie na niższe stanowisko służbowe. W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił powództwo uczelni, która dodatkowo będzie musiała uiścić koszty procesu.
Spór sądowy między Wyższą Szkołą Policji w Szczytnie a wykładowcą trwał kilka lat. Wszystko zaczęło się w 2011 r., kiedy ówczesny komendant – rektor Arkadiusz Letkiewicz zwolnił Kudrelka z funkcji zastępcy dyrektora Instytutu Prawa i przeniósł na stanowisko adiunkta, obniżając mu jednocześnie wynagrodzenie o 850 złotych. Decyzję tę uzasadniał reorganizacją struktur WSPol i likwidacją zajmowanego dotąd przez Kudrelka stanowiska. Pracownik, nie zgadzając się z postanowieniem swojego zwierzchnika, wystąpił na drogę sądową. W 2013 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że przeniesienie odbyło się z naruszeniem prawa. W uzasadnieniu podał, że nie rozpatrzono w sposób wyczerpujący sprawy pod kątem przeniesienia pracownika na równorzędne stanowisko, ani nie przedstawiono mu wykazu wakatów, czego wymagają przepisy ustawy o Policji. Sąd zwrócił uwagę również na to, że Jan Kudrelek nie został nawet poinformowany o wszczęciu postępowania w jego sprawie, nie powiadomiono go także o przysługującym mu prawie zapoznania się z jej aktami i wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów. WSA przywrócił wykładowcę na zajmowane stanowisko i zobligował uczelnię do wyrównania mu obniżonego wynagrodzenia.
POLEGLI W OBU INSTANCJACH
Wezwana do wykonania wyroku WSPol pod koniec listopada 2013 r. przelała pracownikowi ponad 21 tys. złotych. Jednak już po tygodniu ... zażądała zwrotu blisko 19 tys. zł, uznając, że zaszła pomyłka w naliczeniu kwoty. Kudrelek na to się nie zgodził.