ZGUBA
W poprzednim numerze pisaliśmy o tym, że można doznać popieszczenia prądem na szlaku pieszo-rowerowym nad dużym jeziorem za sprawą elektrycznego pastucha. Postawiono go tam niby dla zwierzaków gospodarskich, czyli bydła, a kopie prądem wypoczywających na ławkach ludzi. Dziś czas na niespodzianki innego rodzaju. Zacznijmy od zguby. Komuś wyleciały z kieszeni lub torby zwyczajne, domowe klucze. Jednak jakaś dobra dusza powiesiła je na siatce, zaraz za elektrycznym pastuchem, jeślibyśmy szli od strony miasta. Może zostaną one rozpoznane ku uciesze osoby, która je posiała, więc dodajmy jeszcze, że skuwki są koloru żółtego i niebieskiego.
DLACZEGO PO STRONIE ROWEROWEJ?
Nasi Czytelnicy pytają, dlaczego nieomal wszystkie ławki stoją po stronie szlaku dla rowerzystów, a nie np. od strony jeziora, na które ten i ów chciałby popatrzeć, gdy już się usadowi. Wychodzi na to, że gdy mamy chęć przysiąść, musimy przechodzić przez szlak rowerowy, a wtedy można wpakować się pod koła i tyle! Cóż, po prostu ścieżka przebiega zbyt blisko brzegu i gdyby od jego strony ustawić ławkę, stałoby się tak, że nogi moczylibyśmy w wodzie, co w chłodniejsze dni nie jest wskazane.
Pośrednim wyjściem byłoby ustawienie ławek pośrodku. Nawet, ruszając na szlak, znaleźliśmy taki odcinek ścieżki, na którym to możliwe, ale niestety, gdzie indziej po prostu brakuje miejsca, no i jakby nie kombinował, nie da rady.