Lokatorzy budynków administrowanych przez TBS mają wiele zastrzeżeń do funkcjonowania tej miejskiej spółki. Joanna Badysiak na ul. Lanca o mało nie spowodowała kolizji na nieodśnieżonym parkingu, z kolei Stanisława Grab z ul. Lemańskiej od lat nie może się doprosić remontu balkonów, z których wilgoć zaczyna przenikać do jej mieszkania. Do tego kobieta żali się na nieporządek wokół bloków i śmieci wysypujące się z kontenerów. Nasze rozmówczynie zgodnym chórem mówią też, że TBS przypomina oblężoną twierdzę, a kontakt z pracownikami jest mocno utrudniony.
CZEKALI, AŻ ŚNIEG SIĘ ROZPUŚCI
W minionym tygodniu do naszej redakcji zgłosiły się dwie mieszkanki budynków administrowanych przez TBS Jurand. Pierwsza z nich, Joanna Badysiak, przekazała nam, że po niedawnych obfitych opadach śniegu teren w pobliżu bloku na ul. Lanca 4 był nieodśnieżony, co stanowiło zagrożenie zarówno dla pieszych, jak i kierowców. Sama przekonała się o tym na własnej skórze. - Zajechałam pod blok i o mało nie uderzyłam w zaparkowany tam samochód, bo ta k było ślisko – relacjonuje pani Joanna, załączając zdjęcie obrazujące fatalny stan przyblokowych terenów. Mieszkanka zadzwoniła do administratorki, prosząc o interwencję.