Przekształcenie szpitala w Szczytnie w spółkę wydaje się nieuchronne. Tymczasem przeciwny temu jest lekarz i radny powiatowy w jednej osobie Marek Kasprowicz. Namawia, aby się nie spieszyć. - To nie jest wcale cymes. Na froncie dobrze być na końcu, bo ci co idą w pierwszym szeregu najczęściej giną – ostrzega.
limg("08_FOTO.JPG", "Dyrektor Marek Michniewicz: - Możemy w dotychczasowy sposób powojować jeszcze rok, góra dwa,
ale i tak skończy się to przekształceniem");
NIE MOŻEMY SPAĆ SPOKOJNIE
Już po raz drugi w krótkim odstępie czasu radni powiatowi debatowali na temat przyszłości szpitala w Szczytnie. Jego sytuacja finansowa, zdaniem p.o. dyrektora Marka Michniewicza prezentuje się nieźle.
– Bilansujemy się, ale jest bardzo ciężko, bardzo – podkreśla dyrektor. Powodem są coraz mniejsze kwoty wpłacanych do NFZ składek, co sprawia, że w systemie jest mniej pieniędzy.
- Trzeba zaciskać pasa i szukać oszczędności. Nie ma wyjścia – zapowiada Michniewicz. Szpital, jak podkreśla, posiada tylko 4 „społeczne” oddziały: internę, chirurgię, położnictwo z ginekologią i noworodkami oraz oddział dziecięcy.
- Na nich, w odróżnieniu od ortopedii, okulistyki, laryngologii, neurologii, praktycznie się nie zarabia - utyskuje dyrektor.POTRZEBNE
OTRZEŹWIENIE
Michniewicz uważa, że już dłużej z przekształceniem szpitala w spółkę nie ma co zwlekać: - Możemy w dotychczasowy sposób powojować jeszcze rok, góra dwa, ale i tak skończy się to przekształceniem.
Co za tym przemawia?