Zajmująca socjalny lokal w budynku komunalnym na ul. Wasińskiego rodzina Zbigniewa Lumy nie może się doczekać zakończenia prac związanych z osuszaniem ścian. Pracownik ZGK w jednym z pokoi skuł tynk i w takim stanie zostawił lokal na długie tygodnie. - Trwa to już trzeci miesiąc. Dziecko siedzi u babci, bo przecież nie może mieszkać w takich warunkach – żali się pan Zbigniew.
SZKLANE „PLASTRY” NA PĘKNIĘCIA
Na samym końcu ul. Wasińskiego stoi należący do miasta budynek z 1878 r. Znajdują się w nim trzy lokale mieszkalne – dwa socjalne i jeden komunalny. W jednym z socjalnych trzeci rok mieszka rodzina Zbigniewa Lumy. Nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym, aby zauważyć, że stan budynku pozostawia wiele do życzenia. Ściany są spięte specjalnymi metalowymi prętami, by, jak mówi pan Zbigniew, się nie zawaliły. Na zewnątrz widać liczne pęknięcia tynku. Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej nakleili na nie kawałki … szkła. - Zrobili to, by obserwować, czy pęknięcia się nie powiększają. Jednak większość tych szkiełek odpadła – informuje pan Zbigniew.
ZBILI TYNK I ZOSTAWILI
Wewnątrz nie jest wcale lepiej.