Czy samorządy powinny wspierać finansowo policję? Wielu obywateli ma co do tego wątpliwości. Podziela je również znaczna część szczycieńskich włodarzy, którzy odmawiają dołożenia się do zakupu samochodów dla miejscowych stróżów prawa, o co wnioskował nowy komendant powiatowy. - Finansowanie policji przez samorządy to poruszanie się na krawędzi prawa – uważa wójt Wielbarka Grzegorz Zapadka.
NIEZDROWA SYTUACJA
Finansowanie policji przez samorządy od dawna już wzbudza kontrowersje. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem koszty funkcjonowania tej służby pokrywa państwo, jednak możliwa jest także pomoc miast, powiatów i gmin. Sytuacja ta, zdaniem wielu, powoduje niezdrowe relacje między policją a samorządami. Przykłady zdarzeń, kiedy funkcjonariusze czują „dług wdzięczności” wobec lokalnych prominentów, można mnożyć. Niedawno wyszło na jaw, że policjanci przymykali oko na wyczyny kierującego pod wpływem alkoholu burmistrza jednej z podwarszawskich miejscowości. Kres jego wyczynom położyli dopiero ich stołeczni koledzy, wolni od zobowiązań wobec samorządowca. Wątpliwości wzbudziło zachowanie stróżów prawa z Mikołajek, którzy odmówili przyjęcia zgłoszenia o pobiciu przez tamtejszego włodarza jednego z mieszkańców. W oczach opinii publicznej, ale też i w kręgach policyjnych źle odbierane jest także to, że wysocy oficerowie chodzą „po prośbie” do radnych, burmistrzów czy wójtów, zabiegając o wsparcie finansowe. Nie brak głosów, że formacja ta w ogóle nie powinna być finansowana przez samorządy. Takiego zdania jest m.in. goszczący kilka tygodni temu w Szczytnie wicemarszałek sejmu Marek Kuchciński.
- Służby nadzorcze, np. sanitarne, weterynaryjne i straż pożarna nie powinny być w najmniejszym stopniu zależne od samorządowej struktury, a policja pod żadnym pozorem otrzymywać od niej jakiegokolwiek wsparcia – mówił na spotkaniu z mieszkańcami wicemarszałek.