Mieszkańcy siedmiu bloków zarządzanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Sasek” w Dźwierzutach mają nie lada ból głowy. Nie dość, że muszą spłacać kredyt zaciągnięty na modernizację systemu grzewczego, to zamiast oszczędności z tego tytułu, ponoszą coraz większe koszty. Ostatnio zostali poinformowani o naliczeniu dodatkowych opłat za zużytą energię elektryczną.
ZARZĄD POD LUPĄ PROKURATURY
O kłopotach mieszkańców siedmiu bloków zarządzanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Sasek” w Dźwierzutach pisaliśmy latem ubiegłego roku. Dwa lata temu zrealizowano tam inwestycję polegającą na modernizacji systemu grzewczego. Wysłużoną kotłownię węglową zastąpiły pompy ciepła zasilane instalacją fotowoltaiczną. Miało być ekologicznie i bardziej ekonomicznie. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Koszt zadania sięgnął blisko 4 mln zł, z czego 90% pokrył zaciągnięty przez spółdzielnię kredyt. Jego spłata spadła na barki mieszkańców. W stawce czynszu wynoszącej 11,5 zł, aż 8 zł stanowił fundusz remontowy niemal w całości przeznaczany na spłacenie kredytu. Wszystko przez to, że nie udało się pozyskać dofinansowania zewnętrzego na pokrycie kosztów inwestycji. Na dodatek każdy właściciel mieszkania musiał wyłożyć jeszcze 700 złotych. To skutek ugody sądowej, na mocy której spółdzielnia została zobowiązana zwrócić wykonawcy zadania 150 tys. zł z tytułu nieopłaconych faktur. Do tej pory należności tej nie uregulowało dziewięć osób. Mieszkańcami bloków są głównie osoby starsze, których nie stać na takie opłaty. Na ich wniosek w spółdzielni przeprowadzono lustrację. Jej wyniki stały się podstawą skierowania do Prokuratury Rejonowej w Szczytnie zawiadomienia o możliwości popełnienia przez zarząd spółdzielni czynu zabronionego. Złożyła je, w imieniu Rady Nadzorczej, była jej przewodnicząca.