Do makabrycznego wypadku doszło we wtorkowe popołudnie. W lesie, na odcinku linii kolejowej Ełk – Olsztyn, w okolicy Jęcznika, szynobus potrącił 61-letnią mieszkankę gminy Szczytno. Wskutek doznanych obrażeń kobieta zginęła na miejscu.

Śmierć na torach
Kobieta w zderzeniu z szynobusem nie miała żadnych szans

Tragedia rozegrała się we wtorek 28 lipca przed godziną 15.00. - Ze wstępnych informacji, które dotarły do szczycieńskiej komendy wynikało, że na trasie kolejowej w pobliżu Jęcznika szynobus potrącił rowerzystę – relacjonuje sierż. Izabela Cyganiuk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.

Na miejscu okazało się, że poszkodowaną osobą jest kobieta. Z relacji świadków wynikało, że siedziała z rowerem na łuku torów. 52-letni maszynista kierujący szynobusem jadącym od strony Szczytna, miał ją zauważyć dopiero wtedy, gdy pociąg znalazł się zaledwie 100 metrów od niej. - Kobieta najprawdopodobniej widziała zbliżający się szynobus, ale nie reagowała na wydawane przez niego sygnały – mówi sierż. Cyganiuk. Maszynista nie miał szans, aby w porę wyhamować i uderzył w nią. Przybyli na miejsce wypadku ratownicy medyczni odstąpili od działań, ze względu na rozległe obrażenia poszkodowanej. Początkowo nie dało się ustalić tożsamości kobiety, bo nie miała ona przy sobie żadnych dokumentów. Dopiero po kilku godzinach ustalono, że zmarła to 61-letnia mieszkanka gminy Szczytno.

Teraz śledczy wyjaśniają okoliczności tragedii, w szczególności to, jak kobieta znalazła się w środku lasu na torach i dlaczego nie reagowała na sygnały wydawane przez pociąg. Szynobusem podróżowało 37 osób. Żadnej z nich nic się nie stało. Maszynista był trzeźwy.

(ew)