Mamy już miesiąc maj. „Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc maj” - jak śpiewała Iga Cembrzyńska. Sama radość. Tymczasem troje ze znanych mi osobiście postaci, głównie artystów, nie doczekało majowych kwiatków. Odeszli na zawsze. Byli to ludzie, których warto zapamiętać. Przypomnę ich.
Miałem zaszczyt poznać profesora Karola Modzelewskiego. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w Szczytnie, a właściwie w Romanach koło Szczytna. Kilkanaście lat temu, w domu mojego przyjaciela Krzysztofa. Wspaniały wieczór. Rozmowę z człowiekiem takiej klasy zapamiętuje się na zawsze. Pan Profesor niedawno zmarł. W wieku 82 lat. Wspominają go ludzie znacznie mu bliżsi niż ja, zatem nie będę z nimi rywalizował. Napiszę natomiast o paniach, artystkach, które także opuściły nas w ostatnich dniach kwietnia.
Przed laty poznałem dwie piękne kobiety. Obie urodzone w tym samym roku. Starsze ode mnie o siedem lat. Obie zmarły niedawno. W ostatnich dniach kwietnia. Aktorka Maria Wachowiak oraz piosenkarka Izabela Skrybant-Dziewiątkowska. Kiedy Maria Wachowiak zagrała w filmie „Pożegnania” (rok 1958), ja miałem 13 lat. Film obejrzałem dużo później i od tej pory wciąż jestem pod wrażeniem wspaniałej filmowej debiutantki. Wówczas jeszcze amatorki, aczkolwiek Maja, już dwa lata później uzyskała dyplom aktorski w warszawskiej PWST.