Wykonana niemałym nakładem sił i środków wiejska plaża w Nartach stała się ulubionym miejscem wandali. Połamane, a nawet nadpalone ławki, wyrywane poręcze od prowadzących do jeziora schodów i podrzucane śmieci to już istna plaga, z którą na razie bezskutecznie próbuje walczyć sołtys wsi Janusz Gębczyński.

Sołtys idzie na bój

ŁAWKI POSZŁY NA OPAŁ

Narty znane są w całej Polsce z jednej z najpiękniejszych plaż. Niestety, nie wszystkich stać jednak na to, by płacić za wstęp na nią. Stąd miejscowi wpadli na pomysł, by urządzić wiejską, ogólnodostępną plażę. Ideę udało się, niemałym wysiłkiem, wcielić w życie. Miejsce to jeszcze do niedawna było dumną tej tętniącej w sezonie życiem wsi. W ciągu kilku lat, staraniem mieszkańców i z pomocą gminy, powstał tu teren do wypoczynku i kąpieli. Wykarczowano nadjeziorne chaszcze, przygotowano boisko do gry siatkówkę plażową, ustawiono eleganckie ławki, przenośne toalety oraz kosze na śmieci. W ramach Funduszu Sołeckiego zbudowano drewniane schodki prowadzące nad jezioro. Wydawać by się mogło, że relaksujący się na plaży turyści i miejscowi docenią to i będą z niej korzystać w kulturalny sposób, tym bardziej, że często słychać narzekania, że w okolicy coraz mniej jest ogólnodostępnych miejsc do odpoczynku nad wodą. Tymczasem ostatnio plaża w Nartach ciągle pada pastwą wandali. Niedawno zniszczyli oni oparcia drewnianych ławek. Inną nadpalili. Opiekujący się nadjeziornym terenem sołtys wsi przypuszcza, że drewno z siedzisk posłużyło im za opał do ogniska.

- Na szczęście jeden z mieszkańców zadeklarował, że społecznie zrobi nowe ławki – mówi Janusz Gębczyński. Wcześniej wandale wyrwali poręcz schodów wiodących na plażę. Sołtys przyznaje, że na razie jest wobec sprawców tych czynów bezradny, mimo że nieustannie patroluje teren.

- Przychodzę tu nawet w nocy, bo w dzień nikt by raczej tego nie zrobił – mówi.

TAJEMNICZE KUPY

Nie tylko wandale są jednak jego zmorą. Jakby było mało wszystkich uciążliwości, ostatnio ktoś postanowił wykorzystać plażę jako toaletę pod chmurką.

- Każdego dnia znajduję tu czyjeś fekalia. Widać, że to celowe działanie – żali się sołtys. Według niego, sprawcą jest ktoś miejscowy, komu zależy na tym, by zrobić mu na złość.

- Turyści tego nie robią, bo kupy pojawiają się zanim jeszcze oni przychodzą na plażę – uważa. Kolejny problem to śmieci. Do stojących nad jeziorem pojemników stale je ktoś podrzuca, przez co już się w nich one nie mieszczą. Janusz Gębczyński zapowiada, że będzie walczył z wandalami i znajdzie osobę, która fekaliami zanieczyszcza plażę.

- Nie daruję tego. Mam już na nią sposób i na pewno ją złapię – zapewnia, pozostawiając jednak swój sposób na intruzów w tajemnicy.

(ew)/fot. A. Olszewski