Wielorodzinny budynek komunalny, w którym pod koniec kwietnia w odstępie zaledwie kilku godzin wybuchły dwa pożary, nadaje się do rozbiórki. Takie są wyniki ekspertyzy technicznej przeprowadzonej po zdarzeniu. Dwie rodziny, które mieszkały w budynku, otrzymały od miasta lokale socjalne. Czy tak dużych strat można było uniknąć?
POŻAR NR 1
Liczący sobie ok. 100 lat budynek komunalny przy ul. Niepodległości od dawna cieszył się w mieście złą sławą. Już wcześniej dochodziło tu do pożarów, a w październiku 2017 r. w jednym z mieszkań miało miejsce brutalne zabójstwo mieszkańca gminy Szczytno. Wiszące nad budynkiem fatum w pełni dało o sobie znać wczesnym rankiem w czwartek 25 kwietnia. O godzinie 4.25 straż otrzymała zgłoszenie o pożarze w jednym z mieszkań na parterze, które od kilku tygodni było opuszczone. Paliła się drewniana podłoga, a nadpaleniu uległ telewizor oraz fotel. Wewnątrz panowało duże zadymienie. Dwie rodziny z sąsiednich lokali opuściły budynek o własnych siłach. - Z relacji mieszkańców wynikało, że w lokalu, w którym wybuchł pożar, od dłuższego czasu był otwarty lufcik – mówi kpt. Łukasz Wróblewski, oficer prasowy KP PSP w Szczytnie. Dodaje, że pożar rozwijał się blisko okna. To, według niego, może wskazywać na celowe podpalenie lub zaprószenie ognia. Po ugaszeniu pożaru strażacy sprawdzili kamerą termowizyjną, czy nie występują ukryte zarzewia. Kiedy upewnili się, że sytuacja jest opanowana, odjechali, przekazując obiekt lokatorom.
POŻAR NR 2
Około godziny 8.00 na miejsce przybył pracownik Zakładu Gospodarki Komunalnej administrującego budynkiem, aby zorientować się, jakie szkody spowodował pożar. I wtedy zobaczył, że pali się już niemal całe poddasze.