Co zrobić, kiedy chce się dzieciom pokazać kawałek kraju, a rodziców nie stać na sfinansowanie eskapady? Ano, wystarczy, jak dzieci namalują obrazki, stworzą drewniane figurki zwierzątek. Później tylko trzeba zorganizować aukcję prac i... są pieniądze.

Sposób na wycieczkę

W ten prosty - z pozoru - sposób Stowarzyszenie "Dar Serca" i prowadzona przez nie świetlica środowiskowa, w czwartek 24 czerwca zarobiły ponad 1000 zł.

- To powinno wystarczyć, by zorganizować dzieciom wycieczkę, pokazać kawałek kraju, sprawić sporo radości - mówiła dziękując przybyłym do siedziby świetlicy przy ul. Pasymskiej Bogusława Nasiadko, prezes stowarzyszenia, która kilka dni wcześniej zastąpiła, w pełnieniu tej funkcji założyciela stowarzyszenia Tadeusza Wlazło.

Spotkanie - aukcja było okazją do wzajemnego poznania się podopiecznych świetlicy i tych spośród mieszkańców miasta, którzy tę opiekę już roztaczają bądź też w inny sposób pomagają, a także tych, którzy taką pomocą mogą ewentualnie służyć w przyszłości.

Z opieki świetlicy korzysta 30 małych mieszkańców Szczytna, którzy z różnych powodów, najczęściej patologicznych, w domach rodzinnych tej opieki nie mają. Otrzymują ciepłe posiłki, uczą się, bawią, rysują... Efekt tych artystycznych działań został "rzucony" pod młotek licytatora, w którego rolę wcieliła się przewodnicząca Rady Miejskiej Monika Hausman-Pniewska. Skutecznie, skoro wydobyła z kieszeni obecnych tyle pieniędzy, że na wycieczkę wystarczy. Obrazki może nie były malarskimi dziełami, ale nie o to wszak szło. Ważne, że każdy miał wartość 30-50 zł, a wizerunek szczycieńskiego ratusza, który kupił burmistrz (a dokładniej - jego małżonka) wart był dla państwa Bielinowiczów całe 85 złotych.

Na wycieczkę pojadą wszyscy podopieczni świetlicy środowiskowej, a dwoje - dodatkowo - na kolonie, które sfinansuje im małżeństwo Spychałów.

Cóż dodać? Impreza krótka, treściwa, sympatyczna, a nade wszystko pożyteczna - a to najważniejsze.

(hab)

2004.06.30