Tegoroczny długi weekend, będący jednocześnie połączeniem różnych świąt i uroczystości, ze zrozumiałych powodów przebiegł zupełnie inaczej niż w ostatnich latach.
Bardzo ograniczone były obchody miejsko-powiatowe obchody Święta Konstytucji – nie odprawiono uroczystej mszy za ojczyznę, odwołano przemarsz pod pomnik Orła Białego i piknik. Nie zabrakło za to biało -czerwonych flag. Zawisły one w bardzo wielu miejscach, w tym na głównych ulicach miasta – od ul. Mickiewicza, poprzez Sienkiewicza (fot. 1), Odrodzenia, aż do skweru Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czyli tam, gdzie kończyły się dotychczasowe przemarsze. Na przełomie kwietnia i maja zabrakło szkolnych akademii, nie wszystkim jednak zabrakło pomysłów. Opiekunowie szczycieńskiej gromady harcerskiej zaproponowali swoim podopiecznym między innymi, by 2 i 3 maja zrobili zdjęcia z biało-czerwonymi flagami oraz innymi narodowymi symbolami i przesłali je na harcerską stronę facebookową. Na odzew nie trzeba było długo czekać. Zuchy i harcerze z SP 2 i SP 6 (z tamtymi placówkami związana jest gromada) ochoczo wykonali polecenie (fot. 2). Opiekunowie zachęcili także swoich podopiecznych do pamiętania o Święcie Pracy. Szanując pracę rodziców, przygotuj im śniadanie/kolację, zmyj naczynia po obiedzie, zaopiekuj się młodszym rodzeństwem, po prostu daj Im odpocząć – czytamy w zaleceniu.
MAJÓWKA NA ŚCIEŻCE
Wiele osób kojarzy sobie początek maja z grillowaniem i innymi formami błogiego odpoczynku. Przygotowywanie rozmaitych kiełbasek i karkówek zakazane na własnej posesji nie było, niemal tradycyjnie jednak swoje dodała pogoda. Temperatura przekraczała chyba wskazania z wielu poprzednich lat, ale sprawę utrudniał notabene oczekiwany od dawna deszcz, który padał każdego dnia weekendu.
„Kurek” postanowił wybrać się trochę służbowo, trochę dla przyjemności na przejażdżkę otwartą pół roku temu ścieżką rowerową budowaną na trasie nieczynnej linii kolejowej Szczytno-Biskupiec. Ze ścieżki wciąż chętnie korzystają spacerowicze i biegacze, choć to niekoniecznie z myślą o nich szlak powstaje. Po ostatnich opadach pokonywaniem trasy w poprzek zainteresowały się ślimaki, a szczególnie winniczki (fot. 3). Najwięcej naliczyliśmy ich w okolicach ogródków działkowych na krańcach Szczytna. Jadąc, staraliśmy się patrzeć pod koła, ale odnosimy wrażenie, że nie wszyscy użytkownicy ścieżki to czynią. Stosownych zdjęć nie załączymy.
Trasa praktycznie na całej swej długości jest dość czysta, rowerzyści i spacerowicze nie zaśmiecają poboczy – to cieszy. Podziwiając piękno rozkwitającej przyrody, interesowaliśmy się jednocześnie tym, jak po kilku miesiącach wygląda wiata postawiona w pobliżu dawnych zabudowań stacyjnych Ochódna. Bywa niejednokrotnie tak, że wystarczy parę tygodni, by swoje zrobili wandale. Budyneczek na szczęście wygląda niemal jak w dniu oficjalnego oddania odcinka ścieżki do użytku – żadnych głupich napisów, wyrwanych desek itd. Dotyczy to i wiaty, i pobliskiego stoliczka z ławeczkami. To, że ktoś z tego miejsca korzysta, widać po pełnych koszach (fot. 4). Zapełniają je, niestety, głównie puszki i butelki po niskoprocentowych trunkach. Ich picie jest tam oczywiście niewskazane, ale przynajmniej opakowania znajdują się w odpowiednim miejscu (segregacja odpadów na razie tam nie obowiązuje). W koszach leżą nawet niedopałki po papierosach – czyli widok nie aż tak bardzo powszechny.