Każdy za swoje błędy musi płacić – tak podsumowali w kuluarach wystąpienie swojego wójta radni gminy Dźwierzuty. Tadeusz Frączek podczas ostatniej sesji opowiadał im jak to się stało, że sąd uznał go za kłamcę lustracyjnego. Niektórzy zastanawiają się już, kto zajmie jego miejsce, gdy apelacja zostanie odrzucona.

Spowiedź wójta

OD TAKICH TRZEBA WIĘCEJ WYMAGAĆ

Wójt Tadeusz Frączek zapoznał radnych gminy Dźwierzuty ze swoimi problemami lustracyjnymi. Obarczył siebie winą za brak czujności, jakim było niewpisanie do stosownej rubryki oświadczenia lustracyjnego informacji, że pracował w organach bezpieczeństwa państwa. Do takich bowiem została zaliczona Akademia Spraw Wewnętrznych, pod którą to nazwą funkcjonowała przez 11 miesięcy następczyni WSO i poprzedniczka dzisiejszej WSPol.

- Ja nigdy w życiu do ASW się nie przyjmowałem, to ona przyszła do mnie – mówił wójt, przez blisko 30 lat wykładowca w szkole milicyjnej a potem policyjnej w Szczytnie. Zapewniał, że nie miał najmniejszych powodów, aby celowo zatajać ten fakt, bowiem nie groziły mu z tego powodu żadne sankcje.

- Gramy dalej i jestem dobrej myśli – nawiązywał do złożonej apelacji, wierząc, że sąd w Białymstoku wyda korzystny dla niego wyrok.

Podobne nadzieje mają radni wspierający Frączka. Ci, którzy są wobec niego w opozycji, a jest ich większość, jego odejścia nie będą żałować.

- Nie przekonują mnie te tłumaczenia – mówi Jerzy Kostuch. - Z jednej strony składa winę na swoje niedbalstwo, z drugiej uważa, że to los jest przeciwko niemu. Jego jest wina i musi teraz ponieść tego konsekwencje.

Podobnie uważa wiceprzewodniczący rady Kazimierz Malik: - Każdy za swoje błędy musi płacić.

Także Kazimiera Klobuszeńska nie znajduje usprawiedliwienia dla wójta: - Można byłoby wybaczyć człowiekowi od pługa, ale doktorowi nauk historycznych to troszkę trudniej. Od takich ludzi można więcej wymagać.

KTO BĘDZIE KOMISARZEM?

Jeśli sąd apelacyjny podtrzyma wyrok pierwszej instancji, Frączek odejdzie ze stanowiska, a na jego miejscu pojawi się komisarz. Prawdopodobnie będzie rządził gminą do jesiennych wyborów, bo niezasadnym byłoby wybieranie wójta na 7 czy 8 miesięcy. Taka, jak udało nam się ustalić, byłaby decyzja radnych, gdyby przyszło im w tej sprawie podejmować uchwałę.

Kto zostanie komisarzem? Ze względu na to, że będzie powoływać go premier w grę raczej wchodzi ktoś z układu PO-PSL. Czy mógłby to być poprzednik Frączka, przez 20 lat piastujący stanowisko wójta Czesław Wierzuk?

- Nic nie wiem na ten temat – odpowiada krótko na nasze pytanie Wierzuk. Nie chce też zdradzić, czy przyjąłby taką propozycję.

Blisko z nim związany radny Kazimierz Malik także zachowuje dystans.

- Może przydałyby się inne umysły, świeża krew? – zastanawia się radny.

Z kolei Kazimiera Klobuszeńska odpowiada: - Czemu nie?

Większość nie ma jeszcze wyrobionego zdania. Radni Klobuszeńska, Antoni Olszewik i Leszek Kalinowski woleliby, aby komisarzem był ktoś z zewnątrz, apolityczny, kompetentny, dobry organizator. Kalinowski uważa, że pod uwagę powinna być też brana kandydatura obecnego wicewójta Jarosława Śmieciucha. Ten gotowy jest do podjęcia się tego wyzwania.

- Byłoby to jedyne logiczne rozwiązanie – mówi wicewójt Śmieciuch. - Przecież to ja współtworzyłem projekty, które przyjdzie teraz gminie realizować. Osoba z zewnątrz musiałaby się dość długo wdrażać, a to stworzyłoby niepotrzebny chaos i zamieszanie, biorąc pod uwagę zbliżające się wybory,

Jednak zdaniem Klobuszeńskiej szanse na to, że Śmieciuch zostanie komisarzem są niewielkie, bo „nie jest on lubiany w środowisku”.

(o)/fot. A. Oslzewski