Trudno będzie właścicielom Wytwórni Podłoża Zastępczego w Lemanach wywiązać się z zobowiązań, mówiących o przeniesieniu produkcji, źle wpływającej na nosy mieszkańców Szczytna. Władze gminy Dźwierzuty, na terenie której ma powstać nowy zakład produkcyjny, zwlekają z wyrażeniem zgody.

Sprzeciw ekologów

Szukanie nowego miejsca

Przypomnijmy, że władze Szczytna, naciskane przez mieszkańców, którym doskwierają dochodzące z Leman "złowonne zapachy", wszczęły proces sądowy z właścicielem Wytwórni Podłoża Zastępczego. W trakcie postępowania doszło do ugody, na mocy której właściciel Mariusz Spychał, zobowiązał się do przeniesienia uciążliwej produkcji w rejony, gdzie nie będzie ona tak doskwierać mieszkańcom jak w okolicach Szczytna. Nie za bardzo mu się to udało, bowiem nowa lokalizacja także budzi kontrowersje. Replika lemańskiego zakładu ma bowiem powstać na terenie gminy Dźwierzuty, w pobliżu jej granicy z gminą Biskupiec. I o ile mieszkańcy samych Dźwierzut nie wnoszą większych sprzeciwów, poza właścicielką położonego w pobliżu gospodarstwa agroturystycznego, o tyle z Biskupca i jego okolic napływa szereg protestów.

Zgoda wójta

W inwestycyjne, postępowanie, zanim się ono na dobre rozpoczęło, wprzęgnięte też zostało ministerstwo środowiska. Najpierw gmina Dźwierzuty, a następnie szczycieńskie starostwo chciało bowiem otrzymać konkretną wykładnię: czy planowane przedsięwzięcie należy do tych, które mogą mieć znaczący wpływ na środowisko, czy też nie. Od kwalifikacji pod tym względem wiele zależy. Gdyby bowiem budowa wytwórni podłoża uznana została za znaczącą dla środowiska, wówczas już na etapie wydawania decyzji o warunkach zabudowy inwestor musiałby przedstawić tzw. operat środowiskowy, a budowa nie mogłaby się odbywać na terenie, który obecnie ma rolnicze przeznaczenie. Konieczna byłaby zmiana planu przestrzennego zagospodarowania gminy, co znacznie wydłużyłoby procedurę. Ministerstwo wydało opinię enigmatyczną, stwierdzając na końcu, że ostateczną decyzję w kwestii kwalifikacji podejmuje wójt. A Czesław Wierzuk uznał, że inwestycja będzie ekologicznie bezpieczna. Tym sposobem niejako ominięto jeden "punkt zapalny" (potencjalną zmianę planu), stojący na inwestorskiej drodze. Na wiele się to jednak nie zdało.

Odwlekanie decyzji

- Do sprawy włączył się starosta powiatu olsztyńskiego ziemskiego, który złożył wniosek o to, by za strony postępowania uznać określone z imienia i nazwiska osoby - powiedział "Kurkowi" Krzysztof Żyłko, pracownik Urzędu Gminy w Dźwierzutach, który zajmuje się tym postępowaniem. Dotyczy ono wydania przez gminę decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania przestrzennego. To podstawowy dokument, który pozwoli na realizację inwestycji. Bez niego nie może być mowy o uzyskaniu pozwolenia na budowę.

Starosta olsztyński chciał, by pełnoprawnymi uczestnikami postępowania zostali m.in. sołtys wsi Dymer (położonej blisko granicy z Dźwierzutami), jeden z mieszkańców tej wsi, który prowadzi tam gospodarstwo agroturystyczne, radna powiatowa i burmistrz Biskupca (z imienia i nazwiska).

- Odmówiliśmy staroście, bo ewentualna decyzja nie dotyczy ich praw ani interesów - twierdzi inspektor Żyłko. Efekt był jednak taki, że odmowna decyzja została zaskarżona do kolegium odwoławczego. Te swoje orzeczenie ma wydać do 22 listopada.

Proceduralne działania powodują, że odwlekane jest wydanie decyzji, na którą czeka lemański inwestor. Już w październiku zawiadomił burmistrza Szczytna o tym, że do końca roku może nie zdążyć z wywiązaniem się z warunków porozumienia, bo gmina termin ewentualnego wydania pozytywnej decyzji ustaliła na 22 grudnia.

- Co będzie możliwe tylko wtedy, jeśli nie pojawią się nowe przeszkody - stwierdza Krzysztof Żyłko.

Sprzeciw ekologów

A te są wielce prawdopodobne, a właściwie pewne, bowiem do udziału w postępowaniu, jako strony już zostały dopuszczone trzy organizacje społeczne: Liga Ochrony Przyrody - Okręg Warmińsko-Mazurski, Północno-Podlaskie Towarzystwo Ochrony Ptaków oraz Zieloni Rzeczpospolitej Polskiej - Region Warmińsko-Mazurski.

- Jeśli wójt wyda decyzję pozytywną dla inwestora, na pewno ją zaskarżymy - zapowiada Wiesław Mojzych, szef warmińsko-mazurskich Zielonych. - To nie jest miejsce na lokowanie takiej produkcji.

Dodać trzeba, że sprzeciw ekologiczno-przyrodniczych organizacji ma swoje uzasadnienie. Nieopodal miejscowości Dymer leżą bowiem tzw. Łąki Dymerskie, największe w Europie zlotowisko żurawi. Protest wywołuje obawa, że prowadzona w ewentualnym nowym zakładzie produkcja będzie miała negatywny wpływ na otoczenie, a głównie na ptactwo właśnie.

Jak, w tej sytuacji, postąpią władze miasta?

- Do końca roku jeszcze jest trochę czasu, więc trudno już teraz mówić o tym, co zrobimy za miesiąc. To od inwestora zależy, jak ten czas wykorzysta - oględnie odpowiada burmistrz Paweł Bielinowicz.

Halina Bielawska

2003.11.26