Niedawno ukazał się kolejny tom „Rocznika Mazurskiego”

a w nim niezmiernie ciekawy artykuł Adama Dąbrowskiego o historii węzła kolejowego w Wielbarku.

Stacja Korpele

Ocalić od zaszufladkowania

Pod koniec ubiegłego roku ukazał się kolejny tom „Rocznika Mazurskiego”. Będąc w jego Komitecie Redakcyjnym, zajmuję się ze Zbigniewem Kudrzyckim, Grzegorzem Jasińskim i Wiktorem Knercerem, wyłuskiwaniem ciekawych tekstów do druku. Publikują u nas bowiem nie tylko gwiazdy historii regionalnej, ale również osoby, dla których jest to pierwsza publikacja. W moim przypadku owo „wyłuskiwanie” autorów i tekstów z reguły wygląda w ten sposób, że zgłaszają się do mnie, jako do znawcy historii regionalnej, osoby z prośbą o udostępnienie różnych materiałów w celu napisania jakiejś pracy, głównie magisterskiej. Zawsze wtedy proszę je o nadesłanie tej pracy po jej ukończeniu, bo może będzie na tyle ciekawa i dobra, że „Rocznik” zdecyduje się na jej publikację. Chętnie przystają na tę propozycję, choć ostateczna decyzja o druku należy do nas. Jest to dla tych osób szansa na pierwszą własną publikację, a więc na szczególne wyróżnienie. Mają też satysfakcję, że znaleźli się chętni do opublikowania ich pracy. Z naszego punktu widzenia – jako Komitetu Redakcyjnego – ratujemy w ten sposób przed zapomnieniem i niebytem w publicznym obiegu nieraz bardzo ciekawe prace, które bez naszej pomocy zostałyby najczęściej zaszufladkowane na półkach autorów i ich promotorów.

Stukot

Z tekstem Adama Dąbrowskiego było inaczej. Przeglądając internet, natrafiłem na jego stronę poświęconą kolei. Adresu niestety nie pamiętam, sama strona już nie istnieje, ale wyszukując ją w wyszukiwarce Google wrzucałem zawsze dwa charakterystyczne, niemal symboliczne, słowa: „stukot” i „Wielbark”. Stronę wyrzucało wtedy jako pierwszą. Znajdował się na niej między innymi niezwykle ciekawy tekst o węźle kolejowym w Wielbarku, napisany fachowo, w oparciu o liczne publikacje i źródła archiwalne. Widać też było, że autor przeprowadził szeroki rekonesans w terenie. Tekst okrasił licznymi relacjami świadków i swoimi wspomnieniami, pisanymi z dużym sentymentem. Po prostu miłośnik kolei. Od razu widać było, że należy to opublikować w „Roczniku”. Ale jak tu skontaktować się z autorem, gdy na stronie nie podano żadnego kontaktu z nim? Po wspomnieniach zawartych w tekście udało się mi zidentyfikować ciocię i wujka autora, mieszkających w Wielbarku, a w książce telefonicznej znalazłem ich telefon. Dodzwoniłem się do cioci, która bardzo chętnie podała mi numer komórkowy Adama Dąbrowskiego. Po tej detektywistycznej robocie w końcu skontaktowałem się z samym autorem. Jak się okazało nie był to zawodowy historyk, lecz młody student, teraz już absolwent, inżynierii transportowej na Politechnice Gdańskiej, pochodzący z Olsztyna (rocznik 1985). Był bardzo zaskoczony, że ktoś dzwoni i chce publikować jego tekst.

Linia kolejowa Szczytno – Nidzica

Przygotowania do budowy linii kolejowej ze Szczytna do Nidzicy przez Wielbark rozpoczęły się pod koniec XIX wieku. W inwestycję zaangażowane były państwo i koleje pruskie oraz nidzicki i szczycieński samorząd powiatowy. 21 kwietnia 1898 szczycieński sejmik powiatowy podjął uchwałę w tej sprawie. Podpisali ją starosta von Rönne oraz radni von Fabeck, von Seebach, von Queiss, Schmidt, Plaswich, Müller. Całą linię do użytku oddano 1 lipca 1900 roku. W ten sposób Wielbark stał się stacją kolejową a obok niego jeszcze inne miejscowości położone na terenie powiatu szczycieńskiego: Korpele, Szymany, Jesionowiec, Przeździęk Wielki. W tamtych czasach kolej była prawdziwym oknem na świat.

Zagadka

W oficjalnym rozkładzie jazdy na linii kolejowej Szczytno – Nidzica z 1908 roku znajduje się przystanek Korpele. U niejednego czytelnika informacja ta wywoła duże zdziwienie. Przecież Korpele są położone na trasie kolejowej do Olsztyna. Jak to możliwe by były przystankiem na trasie do Nidzicy? W tekście Dąbrowskiego zamieszczonym na stronie internetowej położenie przystanku Korpele było jeszcze zagadką. W trakcie przygotowywania tekstu do druku w „Roczniku Mazurskim” Adam Dąbrowski włożył dużo trudu, by to wyjaśnić.

Matematyka

Dąbrowski przeanalizował kilometraż trasy Szczytno – Nidzica. Licząc, począwszy od Nidzicy, przystanek Korpele znajdował się na na 60,1 kilometrze trasy, natomiast późniejszy przystanek Siódmak na kilometrze 58,2. Pozwoliło to na dosyć dokładne matematyczne określenie położenia przystanku Korpele. Jednak o wskazaniu konkretnej jego lokalizacji na tej podstawie ciężko było jeszcze mówić. Teren ten jest gęsto porośnięty lasem a wzdłuż torów nie zachował się żaden widoczny ślad po przystanku. W oparciu o matematyczne wyliczenia jedno było jednak pewne – przystanek Korpele znajdował się w pobliżu miejsca przecięcia linii kolejowej Szczytno – Nidzica przez dzisiejszą asfaltową drogę prowadzącą ze Szczytna przez Leśny Dwór do Witówka.

Przystanek Korpele

W Archiwum Państwowym w Olsztynie w zespole akt Dyrekcji Okręgowej Kolei Niemieckich w Królewcu Dąbrowski znalazł plan przystanku leśnego Korpele z 1900 roku. Plan był niekompletny, ale pozwalał na poczynienie istotnych ustaleń. Przystanek Korpele był niewielkim leśnym peronikiem, na którym znajdowała się poczekalnia i ubikacja. Jadąc pociągiem od strony Szczytna, znajdował się po prawej stronie toru. Oficjalnie nazywał się „Haltepunkt Forst Corpellen” („Przystanek Lasy Korpelskie”). Po porównaniu układu dróg leśnych z planu odnalezionego w Archiwum w Olsztynie z siecią dróg w terenie Dąbrowski doszedł do wniosku, że przystanek Korpele znajdował się przy samym przecięciu torów przez drogę ze Szczytna do Witówka. Skromny udział w potwierdzeniu tego odkrycia miałem i ja. Na niemieckiej mapie okolic Szczytna z 1904 roku, znajdującej się w zbiorach Instytutu Zachodniego w Poznaniu, znalazłem dokładnie oznaczony „Haltepunkt Forst Corpellen”. Rzeczywiście znajdował się tuż za przejazdem przez tory, z prawej strony, jadąc drogą w kierunku ze Szczytna do Witówka. Moją uwagę zwróciły na mapach różnice w niemieckim nazewnictwie stacji na trasie ze Szczytna do Nidzicy. Stacje w Szymanach i Jesionowcu określono bowiem mianem „Bahnhof”, czyli „dworzec”, natomiast stację Lasy Korpelskie jako „Haltepunkt”, czyli „przystanek”. Oznacza to, że przystanek Lasy Korpelskie był naprawdę niedużą stacyjką a od innych stacji odróżniał go przede wszystkim brak budynku dworca. Ruch na tej stacyjce musiał być naprawdę nieduży, skoro jeszcze przed I wojną światową przystanek ten zlikwidowano i założono nowy w Siódmaku. O moich odkryciach wynikających z map poinformowałem oczywiście Adama Dąbrowskiego, potwierdzając tym samym jego ustalenia w oparciu o inne źródła.

Węzeł kolejowy w Wielbarku

W swojej publikacji Dąbrowski pisze nie tylko o przystanku w Korpelach, lecz o całym węźle kolejowym w Wielbarku. Powstanie linii kolejowej z Wielbarka do Ostrołęki, zniszczenia z I i II wojny, historia kolei w Wielbarku w czasach powojennych, pociągi specjalne oraz wiele innych tematów – o tym wszystkim Adam Dąbrowski bardzo ciekawie opowiada w swoim obszernym artykule w „Roczniku Mazurskim”. Jego lektura to naprawdę duża gratka dla miłośników kolei i nie tylko. Stąd gorąco do niej zachęcam. Niestety, ta historia kończy się smutno. Od 31 lipca 2001 roku pociągi do Wielbarka już nie dojeżdżają. Tylko lotnisko w Szymanach i zakład IKEA w Wielbarku dają jeszcze jakąś nadzieję, że charakterystyczny kolejowy stukot dotrze kiedyś do Wielbarka ponownie.

Sławomir Ambroziak

Wykorzystane źródła: Adam Dąbrowski, Węzeł Wielbark i okolice, Rocznik Mazurski, Tom XIII/2009.