Właśnie minęła druga rocznica otwarcia zmodernizowanego stadionu miejskiego w Szczytnie.
Teoretycznie wszystko powinno już być dotarte, a obiektowi z chorób wieku dziecięcego wypadałoby wyrosnąć. Nie jest tak jednak do końca. Swojego debiutu z prawdziwego zdarzenia nie miały jeszcze wyrastające ponad stadion jupitery (fot. 1). Owszem, włączane są na czas treningów, użyto ich w drugiej połowie wiosennego meczu rezerw Gwardii z drużyną prezydentów i burmistrzów, ale kibice spotkania ligowego rozegranego przy sztucznym oświetleniu jeszcze nie oglądali. Niedawno pojawiła się okazja, by do tego doszło. Przez przełożonym meczem z Cresovią coś się jednak ze światłem popsuło i wyszedł z tego cały galimatias z walkowerem przeciwko drużynie z Górowa włącznie. Meczu przy jupiterach ostatecznie nie było.
Coś nie tak jest również z tablicą wyników. Podczas październikowego meczu Gwardii widać na niej było takie coś (fot. 2). Na dodatek czas zatrzymuje się na niej na dziewięćdziesiątej minucie.
Podczas przebudowy nie pomyślano, o czym, już pisaliśmy wcześniej, o wycięciu lub przycięciu co najmniej niektórych drzew. Jak widać na fot. 3 (patrzymy na wierzchołki), nie mają się one najlepiej, coraz częściej spadają z nich gałęzie (fot. 4), stwarzając zagrożenie dla kibiców. O ptakach (mających swe gniazda na owych drzewach i brudzących co się da) też już ileś razy wspominaliśmy. Czy to się wszystko zmieni? Grająca na stadionie Gwardia spisuje się w tym sezonie nadspodziewanie dobrze i kto wie, na którym poziomie może występować za rok.