- Podoba mi się ten maraton - powiedział na mecie Jarosław Janicki, który zwyciężył w „Jurandzie” już po raz trzeci. Zadowoleni powinni być też miłośnicy biegania z naszego miasta. Jacek Ciełuszecki z AKB Szczytno zajął drugie miejsce.

Stary znajomy najlepszy

Słowa utytułowanego zawodnika z Hermesa Gryfino, związanego z Maratonem Juranda od początku lat 90. ubiegłego wieku, są niezłą reklamą dla szczycieńskiej imprezy. W tym roku jednak na linii startu stanęło mniej osób niż zazwyczaj, bo 84 zawodników i zawodniczek z Polski i Czech. Dla części bywalców „Juranda” przeszkodą okazał się limit 5 godzin, zmieszczenie się w którym byłoby dla wolniejszych biegaczy zbyt trudne. Być może zbyt słabym magnesem w dzisiejszej skomercjalizowanej rzeczywistości okazały się nagrody: 1000 zł za pierwsze miejsce, 800 za miejsce drugie i 600 za trzecie. Trasa, którą maratończycy mieli do pokonania, nie różniła się od tej z ostatnich lat. Najpierw cała grupa zrobiła pętlę ulicami miasta. Już po dwóch kilometrach różnica między najlepszymi i zamykającymi stawkę wynosiła ok. 5 min. Zawodnicy pobiegli następnie w stronę Olszyn. Tam skręcili w drogę prowadząca do Gawrzyjałek. Minęli Lipowiec, Wawrochy, Płozy i finiszowali na bieżni stadionu przy ul. Ostrołęckiej.

- Wszystko rozstrzygnęło się w Pużarach - opowiada sędzia główny maratonu Stanisław Stefanowicz, który towarzyszył zawodnikom na trasie. Wtedy to od grupy zasadniczej oderwało się kilku zawodników. W niewielkich odstępach od siebie biegli: Jarosław Janicki, Piotr Kuryło z Augustowa i szczytnianin Jacek Ciełuszecki. Końcówka należała zdecydowanie do Janickiego, który wyprzedził drugiego na mecie Ciełuszeckiego o prawie 3 minuty. Zwycięzca nie sprawiał wrażenia bardzo zmęczonego.- Biegłem z dużą rezerwą. Nie byłem zmuszony do szybszego tempa - powiedział „Kurkowi” specjalista od ultramaratonów, czyli biegów na dystansach większych niż 42 km 195 m. Jak nam przyznał, występ w Szczytnie potraktował jako rodzaj treningu przed wrześniowymi MŚ w Ultramaratonie w Holandii. Miłą niespodziankę dla samego siebie i kibiców ze Szczytna sprawił Jacek Ciełuszecki. Reprezentant AKB zajął drugie miejsce.

- Po 15 kilometrach miejsce na podium miałem w zasięgu. Dobrze rozłożyłem siły - cieszy się szczycieński maratończyk. W Lipowcu nasz zawodnik był trzeci, na 33. km wyprzedził Kuryłę i drugiej pozycji już nie oddał. Kolejny biegacz AKB, Zbigniew Łuński uplasował się na 13. miejscu. Do mety dobiegło 12 zawodników z miejscowego klubu, w tym jedna kobieta. Anna Sokołowska znalazła się w gronie 9 pań, które postanowiły wystartować w szczycieńskim maratonie. Najszybsza wśród kobiet była Elżbieta Buniewska z Wałbrzycha. Uzyskany przez nią czas 3:27,48 pozwolił jej zająć 23. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ci, którzy ukończyli bieg, na ogół pochlebnie wypowiadali się na temat trasy maratonu i jego organizacji - ich zdaniem to jedna z lepszych tego typu imprez w Polsce. Doceniali życzliwość mieszkańców mijanych wiosek - wody do picia i schłodzenia się nie brakowało. Podobały im się też widoki, na których oglądanie znaleźli czas podczas biegu. Niewątpliwie zabrakło jednak kibiców na stadionie - świeżo rozbudowane trybuny (w ostatnim czasie WSPol. zamontowała ok. tysiąca dodatkowych krzesełek) świeciły pustkami. Za trud włożony w bieg maratończykom dziękowało tylko kilkudziesięciu widzów.

(gp)

Wyniki XXVI Maratonu Juranda

1. Jarosław Janicki (Hermes Gryfino) 2:45,24

2. Jacek Ciełuszecki (AKB Szczytno) 2:48,11

3. Piotr Kuryło (Ślepsk Augustów) 2:51,30

4. Robert Celiński (Byledobiec Anin Warszawa) 2:55.58

5. Aleksander Celiński (Byledobiec Anin Warszawa) 2:58,18

6. Jerzy Wyka (Kormoran Święciechowa) 3:03, 29

Miejsca zawodników AKB

13. Zbigniew Łuński 3:09,13

28. Józef Zdunek 3:35, 09

36. Jan Majewski 3:40,41

47. Krzysztof Byczek 3:55,22

51. Artur Trochimowicz 3:56,41

54. Kazimierz Czarnota 3:58, 51

63. Piotr Den 4:13, 31

66. Stefan Jankowski 4:23, 31

73. Anna Sokołowska 4:41,48

76. Sławomir Kreński 4:44,15

78. Tadeusz Stańczuk 4:52,57