To miał być mecz na szczycie. Dodatkowego smaczku nadawał mu występ w drużynie rywali trzech byłych zawodników szczycieńskiego klubu.

6. kolejka - 22 listopada

Pol.KS GWARDIA Szczytno - MODERATOR Hajnówka 3:0 (21, 15, 23)

GWARDIA: Polechoński, Zawalniak, Szyćko, Dynkowski, Mierzejewski, Kasprowicz, Dymerski (libero)

Starzy wyjadacze

Łukasz Babińczuk, Artur Maksymiuk i Maciej Wesołowski to byli zawodnicy GWARDII, dziś reprezentujący drużynę z Hajnówki. Dwaj pierwsi pracują w oddziałach prewencji w Białymstoku, trzeci jest pracownikiem komendy powiatowej w Bielsku Podlaskim. Kibicom w Szczytnie najbardziej żal Babińczuka, który grając tutaj należał do czołowych zawodników II ligi. Wszyscy byli ciekawi obecnej gry ex-gwardzistów. Mecz jednak nie przyniósł spodziewanych emocji. Decydujący o wyniku pierwszego seta, a może i całego spotkania okazał się moment, kiedy goście objęli prowadzenie 14:10. Gwardziści zdołali szybko wyrównać, a to głównie za sprawą Zawalniaka, którego silne zagrywki siały popłoch u gości sprawiając im poważne problemy z odbiorem piłki.

Podłamani stawiali jeszcze opór do stanu 19:19. W końcówce na parkiecie dominowali już tylko miejscowi. W drugiej wygranej wyraźnie przez gospodarzy partii wart odnotowania był tylko fakt opuszczenia boiska przez Maksymiuka, któremu zaczęło brakować sił.

Uśpieni dobrą passą gospodarze pozwolili swym rywalom objąć w trzecim secie prowadzenie 4:0. Za chwilę było już jednak 6:6. Goście jeszcze raz odskoczyli na 12:9, ale znów dzięki silnej zagrywce Zawalniaka gwardziści doprowadzili do remisu. Podenerwowani rywale zaczęli popełniać proste błędy, posyłając ataki w siatkę lub na aut. U miejscowych natomiast celnymi atakami na zmianę popisywali się Mierzejewski i Szyćko.

Łukasz Babińczuk, środkowy MODERATORA

- Chociaż dobrze nam się wiedzie w tych rozgrywkach to dzisiaj wypadliśmy blado. Ewidentne błędy w przyjęciu zagrywki powodowały, że mieliśmy poważne problemy z wyprowadzeniem ataku. Zespół szczycieński nie miał jakiejś rewelacyjnej zagrywki, a mimo to położył nasze przyjęcie. Trener zdejmował mnie z boiska nie dlatego, że był rozczarowany moją grą. Mój zmiennik ma po prostu silną zagrywkę z wyskoku, co zresztą przyniosło nam kilka punktów. Gospodarze, moi niedawni koledzy, to starzy wyjadacze. Nie mieli słabych stron, które moglibyśmy wykorzystać. Dlaczego opuściłem Szczytno? Nie otrzymałem propozycji gry na takich warunkach, które by mnie satysfakcjonowały.

Marek Borkowski, trener GWARDII

- Obie drużyny czuły do siebie respekt, stąd wyrównany początek. Później zaczęliśmy robić za dużo błędów w odbiorze i zagrywce. Na szczęście w końcówce pierwszego seta zaskoczył blok i w porę odrobiliśmy straty. W następnych partiach byłem już spokojny o wynik, chociaż przed meczem nie spodziewałem się, że wygramy na sucho. Spośród moich byłych podopiecznych najlepiej wypadł Babińczuk. Maksymiuk miał parę ładnych akcji w pierwszym secie, później brakowało mu już sił.

AZS UWM II Olsztyn - MKS MDK Warszawa 3:1 (-22, 19, 13, 23)

ALPAT Gdynia - NET Ostrołęka 1:3 (23,-16,-18,-16)

MOSiR Giżycko - SKS Starogard Gdański 2:3 (-22,-23, 18, 19,-7)

Tabela

1.GWARDIA 6-0 12 18: 5 2.AZS UWM II 5-1 11 17: 4 3.NET 4-2 10 14: 7 4.MODERATOR 4-2 10 13: 9 5.ALPAT 2-4 8 9:16 6.SKS 2-4 8 8:16 7.MKS MDK 1-5 7 9:16

 

8.MOSiR		0-6    6    4:18

 

Za tydzień ostatnia kolejka pierwszej rundy. Gwardziści wyjeżdżają do Starogardu Gdańskiego.

(o)

2003.11.26