Kiedy wchodzi do gabinetu właściciel ze swoim pupilem czasem mam nieodpartą chęć zapytać: „A tobie kotku co dolega, na co piesku narzekasz?” Jednak najczęściej pozostaję z odpowiedziami właścicieli, z których muszę wydobyć najbardziej przydatne informacje. Czasem właściciel wstydzi przyznać się, że po prostu nie wie, jaki kolor kupy miał dzisiaj jego pies.
Niektóre odpowiedzi dotyczące przyczyn dolegliwości pupili bywają przezabawne. Najczęściej psa kopnęła teściowa, albo pewnie otruł go sąsiad. Aktualnie mamy piękną pogodę, która sprzyja długim spacerom, szaleństwom w ogrodzie, a więc w przychodni epidemia chorób odkleszczowych, zatruć środkami ochrony roślin, urazy oka w starciu z krzakami a także złamania łap zakochanych uciekinierów. Kilka dni temu odebrałam telefon od wstrząśniętej pani: „Pani doktor, z moją kotką dzieje się coś dziwnego. Sztywnieją jej tylne łapki, wygina dziwnie grzbiet i przeraźliwie głośno miauczy”. Uspokoiłam właścicielkę, że jej kotka właśnie stała się kobietą.