Składy rad nadzorczych miejskich spółek kompletowane są według politycznego parytetu. Koledzy, znajomi, członkowie rodzin, czy wręcz sami działacze za dużo się nie napracują, parę groszy wpadnie, a wpływ na istotne decyzje, jak choćby dotyczące przydziału mieszkań, każdemu się przecież marzy.

Swoi w radach

Nowy rok łączy się ze zmianami składów osobowych rad nadzorczych w miejskich spółkach. Od 1 stycznia nastąpiły one w Zakładzie Komunikacji Miejskiej, a od 15 stycznia w Towarzystwie Budownictwa Społecznego.

- Poszczególne ugrupowania, które mają w Radzie Miejskiej coś do powiedzenia, otrzymały prawo wytypowania "swojego" kandydata - usłyszał "Kurek" od jednego z miejskich notabli.

Córka w radzie

W przypadku TBS takie uprawnienia otrzymało "Forum Samorządowe" i SLD. To pierwsze uznało za właściwe pozostawienie "swego człowieka" w osobie Janusza Jastrzębskiego, który w radzie zasiada od 2000 roku, pełniąc funkcję przewodniczącego. SLD natomiast wskazało Grażynę Szczepanek (zawodowo - pracownika WSPol.), która zastąpiła w RN Marka Długokęckiego.

Nie byłoby w tym - być może - nic specjalnie interesującego, gdyby nie fakt, że nowa członkini RN jest córką radnego miejskiego Sławomira Ignatowskiego.

Niemal cała poprzednia kadencja upłynęła radnemu na "walce" z TBS-em. Nie było sesji, na której na tę instytucję i głowę kierującego nią dyrektora Alfreda Kryczały nie padałyby gromy. W obecnej kadencji, choć w samym TBS-ie nic się nie zmieniło, radny zamilkł, co dziwiło niepomiernie tych jego kolegów - radnych, którzy niechęć Ignatowskiego do TBS-u dobrze znają i pamiętają. W styczniu, gdy personalne zmiany w radach nadzorczych stały się znane, radni przestali się dziwić.

- Faktycznie, to ja sam zaproponowałem, by moja córka weszła do Rady Nadzorczej - przyznaje Sławomir Ignatowski. - Długo walczyła z TBS-em, zarzucając mu nieprawidłowości przy remontach dachów na budynkach wspólnot mieszkańców i fałszowanie dokumentów. Złożyła nawet doniesienie do prokuratury, ale sprawa została umorzona ze względu na znikomą szkodliwość czynu.

Ignatowski zaprzecza, że przestał "atakować" TBS. Nie czyni już tego jednak na sesjach, ale za to jest częstym gościem w przedsiębiorstwie.

- Zarzut, że pogodziłem się z tą firmą w zamian za dietę, jaką otrzymuje córka, jest śmieszny. To są zresztą też i śmieszne pieniądze - twierdzi miejski radny.

Miesięczne diety

Wraz ze zmianą personalną, uległ modyfikacji regulamin Rady Nadzorczej. Obecnie członkowie tego gremium otrzymują miesięczne, ryczałtowe diety w wysokości 20% płacy minimalnej czyli 160 zł. Przewodniczący "bierze" natomiast 30%, tj. 240 zł. W odróżnieniu od diet radnych, "dochody" członków rad nadzorczych są opodatkowane, na rękę więc otrzymują oni o 20% mniej.

Zmiana sposobu naliczania diet może się okazać dla spółki korzystna. Wcześniej stawki procentowe były takie same, ale wypłacane osobno za każde posiedzenie. I nie było limitu dotyczącego ilości tych ostatnich. W TBS-ie, w ubiegłym roku, odbyło się ich 15, choć regulamin mówi o spotkaniach "nie rzadziej niż raz na kwartał".

Podobne zmiany nastąpiły też w Radzie Nadzorczej Zakładu Komunikacji Miejskiej. Z jej grona odwołani zostali Helena Jasiukiewicz, biegły rewident w Urzędzie Miejskim i Władysław Mosakowski, wieloletni poprzedni dyrektor tego zakładu. Ich miejsce zajęli: z ramienia SLD - Irena Piechowicz (nauczycielka nauczania początkowego), "Wspólnota Samorządowa" natomiast desygnowała Kazimierza Skoniecznego, prywatnie zajmującego się ubezpieczeniami. Trzecim członkiem RN ZKM pozostał Zdzisław Mostowy, pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i członek "Forum Samorządowego". Tu diety są nieco niższe: członkowie mają po 15% płacy minimalnej miesięcznie, przewodniczący - 20%.

Halina Bielawska

2003.01.29