To, co przechodzą najbliżsi 25-letniego Radka Tomaszewskiego z Płozów, który zginął w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę, można określić tylko jednym słowem: piekło. Nie dość, że cierpią z powodu straty kochanej osoby, to jeszcze muszą żyć ze świadomością, że sprawca tragedii, mieszkający niemal po sąsiedzku, przebywa na wolności. O uchyleniu wobec niego aresztu tymczasowego zdecydował Sąd Okręgowy w Olsztynie, zmieniając wcześniejsze postanowienie Sądu Rejonowego w Szczytnie. Rodzina ma też żal do policji, która nie poinformowała jej o śmierci Radka.
ZGINĄŁ PRZEZ PIJANEGO KIEROWCĘ
Tragedia, która spotkała rodzinę Tomaszewskich z Płozów, rozegrała się w nocy z piątku na sobotę 7 grudnia, po godzinie 1.00. Kierujący oplem vectrą 24-letni Łukasz D. z sąsiedniej Rudki, mając w organizmie prawie 2,3 promila alkoholu, jadąc z dużą prędkością, stracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu i uderzył w słup oświetleniowy, który złamał się na dwie części. Kierowcy auta nic poważnego się nie stało. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe, oprócz niego, znalazły w rowie nieprzytomnego 25-letniego Radka, kolegę Łukasza. Mężczyzna miał obrażenia głowy i nie dawał oznak życia. Prowadzona blisko godzinę najpierw przez świadków wypadku, a potem przez strażaków i ratowników medycznych reanimacja nie przyniosła skutku. Początkowo kierowca opla relacjonował, że podróżował sam. Policja ustaliła jednak, że wraz z nim, jako pasażer, jechał także Radek.
UCHYLONY ARESZT
Tuż po wypadku, w poniedziałek 9 grudnia, Sąd Rejonowy w Szczytnie, na wniosek szczycieńskiej prokuratury, zastosował wobec Łukasza D. środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Na mężczyźnie ciąży zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz prowadzenia auta po pijanemu. Za te przestępstwa grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Sprawca tragedii za kratkami spędził jednak niespełna miesiąc.
W poniedziałek 30 grudnia Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił wobec niego areszt tymczasowy, zmieniając tym samym decyzję szczycieńskiego sądu.