Za nami huczne otwarcie lotniska w Szymanach. Wydawać by się mogło, że to doskonała okazja do promocji nie tylko całego regionu Warmii i Mazur, ale też poszczególnych miast i powiatów. Lepszej sposobności do pokazania się gościom z kraju i zagranicy prędko może już nie być. Dlatego, przeglądając materiały promocyjne rozdawane uczestnikom otwarcia portu, przecierałam oczy ze zdziwienia.

Szczytno - miasto kartofla, czyli o kulejącej promocjiOkazuje się, że takie miasto jak Szczytno, leżące zaledwie 10 km od lotniska, w zasadzie nie istnieje. Spośród pięciu wydawnictw przygotowanych przez Urząd Marszałkowski i rozpowszechnianych podczas uroczystości w Szymanach, tylko w jednym, poświęconym turystyce rodzinnej, pojawia się informacja o powiecie szczycieńskim, i tak zresztą skąpa. Z kolei w przewodniku po atrakcjach turystycznych Warmii i Mazur Szczytna nie ma wcale. Jedyna wzmianka o mieście dotyczy organizowanego tu ... święta kartofla (do tej pory myślałam, że odbywa się u nas Święto Mazurskiego Kartoflaka). W rozdziale dotyczącym wydarzeń kulturalnych w regionie ani słowa o naszej sztandarowej podobno imprezie, czyli Dniach i Nocach Szczytna. Nic o Wyższej Szkole Policji, o Krzysztofie Klenczonie czy literackiej legendzie wykreowanej przez Henryka Sienkiewicza w „Krzyżakach”. Rozumiem, że daleko nam do atrakcji, którymi mogą się pochwalić miejscowości leżące np. na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, ale czy rzeczywiście jako miasto i powiat znajdujące się najbliżej lotniska nie mamy turystom nic do zaoferowania? Po co w takim razie urzędnicy zajmujący się promocją czy Lokalna Organizacja Turystyczna, skoro nie potrafią zatroszczyć się o odpowiedni wizerunek Szczytna i okolic?

Wciąż w uszach brzmią mi deklaracje burmistrz Danuty Górskiej, która na pytanie zadane jej kilka miesięcy temu podczas jednej z komisji Rady Miejskiej o promocję miasta przy okazji uruchomienia portu w Szymanach, solennie zapewniała, że takie działania zostaną podjęte. Na razie jednak efektów, choćby w postaci konkretnych materiałów promocyjnych, nie ma. Dziwi to tym bardziej, że o powstaniu lotniska wiadomo było od lat, nie brakowało więc czasu, by przygotować jakąś strategię.

Nasi samorządowcy, zarówno miejscy, jak i powiatowi, od dawna wiązali z powstaniem portu lotniczego wielkie nadzieje. Czasem, słuchając ich, można było nawet odnieść wrażenie, że wraz z nim, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znikną wszystkie nasze problemy. Zapomnieli, że nic nie zrobi się samo i każdą okazję, w tym do wypromowania miasta i powiatu, trzeba chcieć i umieć wykorzystać, ciężko nad tym pracując. Piszę te słowa w nadziei, że osoby odpowiedzialne za promocję Szczytna i powiatu jednak się przebudzą i wezmą do roboty. Jeszcze nie jest za późno.

Ewa Kułakowska