Już drugi rok z rzędu Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wstrzymuje zbiór ślimaków winniczków na Warmii i Mazurach. Decyzję uzasadnia słabą kondycją populacji oraz zmniejszeniem się liczby miejsc ich występowania. Prezes działającej w Wielbarku spółki Warmex, zajmującej się przetwórstwem tych mięczaków, nie ma wątpliwości, że uderzy to nie tylko w jego firmę, ale także w mniejszych dostawców oraz najuboższych mieszkańców, którzy stracą okazję do podreperowania domowych budżetów.

Szlaban na ślimaki

ZAKAZ PO RAZ DRUGI

W minionym roku ze środków finansowych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeprowadzono badania struktury wielkościowej i wiekowej, a także liczebności populacji ślimaka winniczka w regionie. Wyniki porównano z danymi zebranymi w latach 2005 – 2006. Wykonany wtedy monitoring wskazywał na konieczność wprowadzania okresowych przerw w pozyskiwaniu tego gatunku. Uzyskuje on dojrzałość płciową w wieku trzech lat i w tym czasie osiąga średnicę muszli około 3 cm, czyli wielkość dopuszczającą do zbierania. Ostatnie lata, ze względu na przedłużającą się zimę, chłodne wiosny i suszę w maju, nie sprzyjały rozrodowi tego mięczaka. W związku ze spadkiem jego liczebności oraz ubywaniem miejsc występowania, już rok temu RDOŚ wprowadziła zakaz zbierania ślimaków w całym województwie. Teraz go podtrzymała.

RĘCE OPADAJĄ

Decyzja ta mocno irytuje prezesa spółki Wamex działającej w Wielbarku, Tomasza Perczaka.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.