Zapraszamy do zabawy
Tekst szopki ułożył:Ryszard Deptuła
SZOPKA NOWOROCZNA 2006Drodzy Czytelnicy, my znów z jasełkami. Kłaniamy się nisko, serdecznie witamy, Życzymy Wam szczęścia, pomyślności wiele, Chwil wspaniałych i radosnych, osiągajcie cele. Niech się spełnią Wam marzenia wyśnione i skryte Te, które są w sercach głęboko ukryte. Niech Wam zdrowo rosną dzieci, ciepłe słonko jasno świeci. Troski niechaj Was ominą, pojednajcie się z dzieciną, Co na sianku leży w żłobie i wybaczcie krzywdy sobie. Wysłuchajcie razem z nami tego, co Wam przedstawiamy. Nowa szopka na estradzie, będzie o Was, mieście, Radzie Tak jak bywa to w krytyce, krótko mówiąc - samo życie. |
||
|
||
KUREK:Nie klękajcie na kolana, na sam widok tu Plebana Dziekan Was pobłogosławi, mszy tu jednak nie odprawi Tylko szopkę chce wyświęcić i złe duchy z niej przepędzić Miastu służy lat już wiele, dzisiaj srebrne ma wesele Zapraszamy na kazanie, ale wcześniej mam pytanie: Czy nie będzie za obszerne, bo w kolejce inne wierne? Też by chciały coś zanucić, jeśli można, proszę skrócić. |
DZIEKAN(na mel. "Srebrne wesele") W parafii szczycieńskiej przeżyłem szmat lat Świąteczną dziś szopkę umilę Bo dzisiaj świętuję dwadzieścia pięć lat Ach, różne przeżyłem tu chwile. Władzy mam wiele Plebanie z pokłonem przybyły co tchu A parafianie Miłości, wierności życzyli lat stu Życzeń tak wiele Efektem mej władzy dziś świątyń jest pięć Może za wiele? I tak mi minęło dwadzieścia pięć lat Dwadzieścia pięć lat. Ornaty, pamiątki od święceń do dziś I włosy mi siwe przybyły Choć stary wciąż jary i rządzić mam chęć Dekanat jak nigdy szczęśliwy. Władzy mam wiele Plebanie z pokłonem przybyły co tchu A parafianie Miłości, wierności życzyli lat stu Życzeń tak wiele. |
|
KUREK:Teraz będzie patriotycznie Nie do końca artystycznie Na estradzie Pan Starosta Będzie śpiewał o swych troskach Krótko mówiąc, innymi słowy Chce przedstawić swój ból głowy Nowy pomysł wszak włodarza Moc polemik nam przysparza Pan Starosta więc wymyślił Pomnik, który mu się wyśnił Nad projektem więc pomnika Rozgorzała polemika Rozgorzała nie na żarty Lecz Starosta jest uparty Artystyczna zaś elita Nie wskórała nic i kwita Czy podoba się, czy nie Będzie tak, jak włodarz chce Moi drodzy, ukochani Posłuchajcie zresztą sami. |
STAROSTA(na mel. "O gwiazdo miłości") Niewiele pamiętam z historii, bo skąd Kamraci ze wschodu, co poszli już won Katorgi Sybiru i tajgi, i mróz I system, po którym pozostał dziś kurz Skundlony socjalizm, dziś to ja już wiem A jeszcze niedawno kariery mej sen O, mania wielkości ogarnia dziś mnie Sam pomnik wolności, wyśniłem we śnie Spojrzałem na niebo, gdy wstałem ze snu I myślę o orle, ten pomysł jest mój Projekt mam jego, wybrałem go sam Nie znoszę krytyki, różnych mądrych zdań Wybrałem sam miejsce i chyba nie źle Dziś mówię Wam o nim, bo ratusz jest w tle O, mania wielkości ogarnia już mnie Ten pomnik wolności tu stanie, gdzie chcę Pomniku wolności, dziś rozgrzesz ty mnie Rozgrzesz mnie, rozgrzesz mnie... |
|
KUREK:Wszystko pięknie jak w pałacu Będzie orzeł stał na placu Inny problem nas dotyka Wszak szaleje "ptasia grypa" Co Wy na to, moi drodzy? Epidemia wszak nam grozi Jak by tego mało jeszcze - Dodatkowy ptak w tym mieście Może nam rozjaśni głowy Weterynarz powiatowy Bo być może na Korczaka Przebadają tego ptaka Może doktor wytłumaczy Czy tak u nas wszystko cacy? Czy nie grozi "ptasia grypa"? I nie będzie wielka stypa? Czy ten pomysł nie jest chory? Doktor wyszedł już z obory O, już wchodzi na estradę Otrzymamy wnet poradę. |
WETERYNARZ POWIATOWYŚpiewa: Widziałem orła cień (kaszle) Do góry wzbił się niczym (znowu kaszle) (ze złością na mel. "Siekiera, motyka") Cholera, malaria, kaczy kuper Coś tu pachnie starym trupem Cholera, malaria czuć tu Kwas Ja ostrzegam dzisiaj was Cholera, malaria, tonie krypa Atakuje ptasia grypa Gruźlica, alergia, ospa, trąd Nie wiadomo jak i skąd. Zagrożenie, co tu kryć Ptaki nam nie dają żyć Przylatują zewsząd wciąż Patrzą, co tu jeszcze wziąć. Weterynarz dziś zabrania Robić ptasie polowania Cholera, malaria, kurcze raz Ażeby ich piorun trzasł. Cholera, malaria, ale draka Jest lecznica na Korczaka Cholera, malaria z Azji scheda Idzie do nas nowa bieda Cholera, malaria trzy Kaczory Po wyborach kraj jest chory Cholera, malaria mąż i żona Nie pomoże nic Kwas(zona) Kapusta, ogórki, ale beka Co nas w Polsce teraz czeka? Cholera, malaria kraj w kryzysie Lepper będzie po POPIS-ie? |
|
KUREK:Temat ptaków się nie kończy Bowiem dalszy ciąg nastąpi Bo uwierzcie, proszę Państwa Ich nad miastem wprost szarańcza Od niedawna w całym świecie Głośno było o powiecie A dokładnie o lotnisku I ogromnym tam ptaszysku Co to nic nie mówiąc po co Siadł w Szymanach chyba nocą Czas przedstawić tę historię Ale o tym Wam opowie W rzewnych taktach swej ballady Szef lotniska bardzo blady Bo nie zdawał sobie sprawy Ile to przyniesie sławy Dla powiatu i lotniska Sprawa jednak bardzo śliska Fakt to bowiem oczywisty Lądowali terroryści Z al-Kaidy, proszę Państwa Bez żadnego oszukaństwa Już za chwilę tu na scenie Prezes złoży wyjaśnienie. |
PREZES PORTU LOTNICZEGO(na mel. "Stary kowboj") Nad lasem spływał szary zmrok Po pasach hulał wiatr Zatoczył wielki boeing koło Na lotnisku siadł A silnik jego bardzo wył Kołował pośród drzew Mazurski las Wytłumił jego śpiew. Co powie świat, to prawie cud Zatoczył krąg, w Szymanach siadł Niemal jak kot na łapy spadł To niemal cud, co powie świat? Pamiętam po kryjomu Gdy poranek jeszcze był Usiadła ciężko kupa złomu Nie będę tego krył Odbyło to się wszystko cicho A dziś kłopoty mam Złą prasę, las, plotki i tę baśń. Co powie świat... A rankiem ci kowboje Wyjechali szybko gdzieś Starannie spakowali Cały bagaż, ludzi też Na szosie gdzieś w oddali Transportu zniknął sznur Jak niesie wieść al-Kaida była tu. |
|
KUREK:Nowa sprawa, proszę Państwa Cierpnie skóra na mieszkańcach Odleciało już ptaszysko Ale jeszcze to nie wszystko O horrorze w naszym mieście Usłyszycie Państwo jeszcze Już za chwilę nowa sprawa Stróż porządku oraz prawa Zmrozi w żyłach naszą krew Wszak upiorny będzie śpiew Sprawy bardzo to złożone Miasto było zagrożone Na mieszkańców padł strach blady Grozą wieje znów z estrady W mieście ukrył się złoczyńca Wampir groźny, barbarzyńca Stąd policji w mieście tyle O szczegółach już za chwilę |
KOMENDANT POLICJI(na mel. "Serce w plecaku") W naszym mieście coś się stało W wielkich blokach i opłotkach I przez miasto przeleciała Tajemnicza, groźna plotka. Wampir kogoś zamordował Więc policja chce ustalić Gdzie się ten złoczyńca schował? Żeby nie mordował dalej. To morderstwo - nie jedyne Trzeba uznać za przyczynę Przecież wampir w tym zapędzie Zamordować może wszędzie. Może potajemnie człapie I tej nocy kogoś złapie Przecież wampir jest w żywiole Stąd tak liczne są patrole. Może zgwałcić też panienkę Nocą wszak wampira pora Trzeba złapać go za rękę Ale to policji rola. I choć go tropili wielce Policjanci na deptaku Wampir śmiał się, bo w plecaku Miał w zapasie plotek więcej. |
|
KUREK:Na melodię bardzo starą Ktoś chichocze za kotarą Oj, wrażenie śmiech ten robi Czyżby chichot to historii? Nowa postać do nas zmierza Jest w mundurze, nie żołnierza To policjant z III RP Co pamięta jeszcze Sierpień Który w czasach nie tak dawnych Był agentem sił specjalnych On utrwalał władzę mas Dziś gorąco wita Was. Choć do dawnych czasów wzdycha Teraz w "Szkółce" wielka szycha Posłuchajmy zatem wszyscy Co on o tym wszystkim myśli? |
ZASTĘPCA KOMENDANTA SZKOŁY POLICJI(na mel. "Historia jednej znajomości") Ulic szum, WRON-u głos I grudniowa chłodna noc Każdy dziś, na mnie zły Wypomina tamte dni. Wiernym był, tak jak pies Głos z Wybrzeża w siłę rósł Wtedy to, czy to źle? Pracowałem dla SB Odtąd już dzień po dniu Przesłuchiwać przyszło mi Rano szef, obiad i Raport, gdy zapadał zmierzch. Płynął czas na SB Aż komuny nadszedł kres Przyszedł dzień, w którym to Władzę oddaliśmy swą Byłem tak, jak zbity pies Los komuny w gruzach legł Wtedy to, wiem to dziś Nie do śmiechu było mi./bis Płynął czas już w RP Aż prawicy nadszedł kres Przyszła pora, w której to Docenili wierność mą. Ulic szum, PiS-u głos Znów grudniowa chłodna noc Policzone moje dni Stołek przyjdzie oddać mi./bis |
|
KUREK:No i co, nie miałem racji Szopka pełna dziś sensacji Dobrze, że już na początku Wyświęcono ją w obrządku Jak dochodzą do mnie słuchy Już precz poszły wsie złe duchy Więc następna sprawa taka Najwyższego brak strażaka Pan Komendant awansował Choć następcę też wychował To Starosta, moi drodzy Na zastępcę się nie godzi Zapraszamy, więc na scenę Mundur na nim jak marzenie Pan Komendant w tym mundurze O swych planach tam na górze O zamiarach i awansie Tu zaśpiewa cały w transie. |
KOMENDANT STRAŻY POŻARNEJ(na mel. "Tam na błoniu błyszczy kwiecie") Nie wiem, czy już o tym wiecie Że nie jestem na powiecie Przeskoczyłem do Olsztyna Przyszedł awans już Więc oznajmiam Wam dziś krótko Nostalgiczną rzewną nutką W razie jakiejś drobnej wpadki Mogę wrócić tu. Próżne były me wymówki Przeskoczyłem do "sztabówki" Awans cieszy, ale jednak Orka czeka mnie. Mocodawcy moi mili Tak to sobie wymyślili A do Sztabu kawał drogi Przekonałem się. Już za chwilę Wam wyłuszczę Szczytna duchem nie opuszczę Dla strażaka chwila taka Próbą ognia jest. Sercem z Wami pozostanę I co tylko będę w stanie Jestem chętny, a czy prędki Przekonacie się. Trzeba chleba pokosztować Dla regionu popracować Żal mi Szczytna jak Bóg w niebie Czy tam radę dam? |
|
KUREK:Pochylamy nisko głowy Burmistrz Miasta już gotowy Do występów na estradzie Może powie coś o Radzie? Może również Wam zaśpiewa Jak się miasto nasze miewa? Czy skończyły się skandale? Jakie plany i co dalej? Kiedy będzie lepiej w mieście? Czy "Wspólnota" poprze jeszcze? Na co kasy nam wystarczy Czy marketów już nie starczy? Wiele pytań, wątpliwości Lecz broń Boże, brak tu złości Raczej troska o Burmistrza Tyle pytań z ust wyciska No a większość ludzi wokół Bardziej ceni sobie spokój Wojny, zwłaszcza te na górze Obce jego są kulturze Posłuchajmy zatem wszyscy Co nasz Burmistrz o tym myśli? |
BURMISTRZ(na mel. "Kwiaty we włosach") Spokój w Ratuszu to credo me Po co wyciągać to, co jest złe Straconych szans nie wrócę już Choć przejdę świat i wszerz i wzdłuż. Spokój w ratuszu, porządek, ład Tak wymyśliłem swych planów kształt I dobrze jest, i wszystko gra To prawdy me i droga ma. Gdy ktoś z problemem spyta mnie Nie powiem tak, nie powiem nie Bez rozstrzygnięcia łatwiej żyć Nie tracę nic. Spokój w Ratuszu nie zawsze jest Wówczas w zanadrzu mam zgody gest Bo dzisiaj ja a jutro ty To drogi dwie a szczęścia trzy A szczęścia trzy... |
|
KUREK:Widzę nagłe poruszenie Dwie dziewczyny jak marzenie To Urzędu Miasta lwice Chcą odsłonić swe przyłbice Wyznać wszystko, co je boli I wyżalić się do woli Bez nich Urząd jest stracony Stąd tak niskie me ukłony Gromkie brawa niech się sypną Usłyszymy pieśń ambitną Zapraszamy więc na scenę Lwice miasta, ciągle w cenie. |
URZĘDNICZKI(na mel. "Najwięcej witaminy") Urzędniczki my wysokie, doświadczone bojem Ale ponoć niewygodne i przedpotopowe Trzeba przyznać atrakcyjne urzędniczki młode Od niedawna na Ratuszu znów powiało chłodem. Najwięcej szarpaniny mają starsze dziewczyny I to jest prawda, to jest fakt, że Miejskiej Radzie taktu brak I chyba w całej Radzie to mieli na uwadze Zamieszać spokój, wzniecić dym, szermując wnioskiem tym. Są zarzuty, które ponoć wyszły z Miejskiej Rady Pewne wnioski w magistracie są już dla zasady Jak się mamy czuć my same, idąc do roboty? Kiedy trzeba ciągle w pracy drzeć z wszystkimi koty? Albo zamiast popracować w ciszy i spokoju - to Trzeba resztę swej kariery spędzić w niepokoju. Najwięcej szarpaniny... Od początku całą burzę rozpętała Rada Wielką presją na Burmistrza, już groziła zdrada Reszta tylko nas pociesza albo szuka grzechów Co tu zrobić, by się pozbyć ogromnego stresu? Teraz wszystko oczywiste, szkody naprawione Jednak w sercach pozostały dumy urażone Jak się mamy czuć w Ratuszu z faktem oczywistym? Kiedy w Radzie ktoś zdradziecko bawi się jak dziecko? Najwięcej szarpaniny.... |
|
KUREK:Teraz wszyscy, moi mili Na wycieczkę wyruszymy Pojeździmy po powiecie Odwiedzimy gminy w świecie Zobaczymy, co się dzieje Gdzie kłopoty, gdzie nadzieje? Gdzie problemy rozwiązują? Gdzie się kłócą, gdzie spiskują? W której gminie są sukcesy A gdzie tylko same stresy Więc zapraszam, już ruszamy Wnet problemy gmin poznamy Obok piękna okolica O, już widzę jej dziedzica Jak z Urzędu się wynurza A to postać bardzo duża W swym występie na tej scenie Podda władzę swą ocenie Posłuchajmy tej piosenki Tu już w grę nie wchodzą wdzięki. |
WÓJT I(na mel. "W moim magicznym domu") W rodzinnej gminie jestem Pan Nieźle się nawet ustawiłem A opozycję w dupie mam Parę Komisji już rozbiłem Traktuje Radę tak jak dziecko Nie toleruję, kiedy gdera Niech lepiej zajmie się czymkolwiek Bo mogę zrównać ją do zera. W mojej rodzinnej gminie Wszystko się zdarzyć może Tu przeżyliśmy różne historie Nieraz bywało gorzej W mojej rodzinnej gminie Beztrosko i bezpiecznie Mówię wkurzony, nieraz wstawiony Prawo nie zbłądzi nigdy w te strony Słowo dodając - skutecznie Tutaj ja z nikim się nie liczę "Kurka" nie cierpię, a won psia juchy! Gniazdko uwiłem dość przytulne I obce mi uczucie skruchy Gdy opozycja spokój zatruwa Wykurzę z czasem całe plemię I wówczas w gminie chwała Bogu W moim władaniu będą ziemie W mojej rodzinnej gminie Było już nieraz gorzej Tu się zdarzały różne skandale Heca wyborcza, pijackie bale W mojej rodzinnej gminie Nad wyraz jest bezpiecznie Ludzie znużeni i zniechęceni Wiary nie dając żadnej przestrodze Władzę mi dadzą i świetnie. |
|
KUREK:Nieciekawie tu się dzieje Trzeba jednak mieć nadzieję Że się wszystko poukłada Będzie kiedyś mocna Rada Elektorat zaś uwierzy Od wyboru wszak zależy Kto tu władzę dzierżyć będzie? I kto wójtem na urzędzie Nieszczęśliwa to jest gmina Ale spójrzcie, jest dziewczyna Pojawiła się w tej szopce A śpiewanie jej nieobce Dyrektorką szkoły ona Co sławnego ma patrona Patron wszak to rodak ze Szczytna Postać sławna i wybitna Krzysiu Klenczon tu patronem Powitajmy ją pokłonem Posłuchajmy śpiewa cudnie Już nie będzie tak paskudnie. |
DYREKTORKA SZKOŁY(na mel. "Jestem malarzem nieszczęśliwym") Jesteś patronem urokliwym Muzyczny nam nadajesz ton Krąg kapituły Cię mianował Zająłeś ten zaszczytny tron. Na wieczną pamięć Twoją Krzysiu Dla potomności pieśni ton Wszyscy kochają Ciebie dzisiaj Swym patronatem szkołę chroń. Twe imię sławę nam przyniesie Bo Twoje oczy, uśmiech, pieśń Najdrożsi, mili tak się cieszę Wszystko na Twoją pamięć, cześć. Ty piosenkami w sercu wzruszasz Malujesz wspomnień dawny dom Cichutko nuci nam dziś wnuczek Czerwonych Gitar pieśni ton. Czas płynie, sława Twa nie mija Twe imię zdobi szkoły gmach Boś Ty ten słynny pieśniarz, który Na zawsze został w naszych snach. O Tobie pamięć nie zaginie Śpiewamy wszyscy, podaj dłoń Gimnazjum nasze tym zasłynie Bo właśnie tutaj dom, Twój dom./bis |
|
KUREK:Piękna była to piosenka Niech ją każdy zapamięta Ale czas wyruszać w drogę Pozostańcie wszyscy z Bogiem Zatrzymamy się w tej gminie Która z rzeki Krutyń słynie Posłuchamy śpiewu władzy Może swe problemy zdradzi Może powie o sukcesach Nie zapomni też o stresach Wójt na scenie już się kłania Rozpaczliwe ma pytania Wszak zawiodły gminne plany Budżet niedoinwestowany. Brak dotacji jest z Brukseli Gminne plany diabli wzięli. Smutna będzie to piosenka Wójt też smutno dzisiaj stęka. |
WÓJT II(na mel. "Tak bardzo się starałem") Kto do Unii wnioski składał? W Województwie szanse badał Kto, no powiedz - kto? Kto dla sprawy oddał serce? Na dotacje liczył wielce Kto, no powiedz - kto? Tak bardzo się starałem Ale Unia mówi - nie Dotacji tak czekałem Nie wiem już, dlaczego ciągle - nie Kto dla gminy złożył wniosek? Chociaż to nie było proste Kto, no powiedz - kto? Kto z radnymi się potykał? Na kolanie wnioski pisał Kto, no powiedz - kto? Tak bardzo się starałem Ale Unia mówi - nie Dotacji tak czekałem Nie wiem już, dlaczego ciągle - nie Nie pozbyłem się kłopotów Na dotację wciąż czekamy My, tak, tylko my Brak decyzji łzy wyciska Trzeba zmieniać gminne plany Czy to ładnie tak? |
|
KUREK:Współczujemy, drogi wójcie Nad wnioskami popracujcie I być może w przyszłym roku Zniknie problem z waszych oczu Nowa gmina znów przed nami Za chwileczkę ją poznamy W drodze czmychnął Lis do lasu Lecz go gonić brakło czasu Idźmy równo po ścieżynce By nie ślizgnąć się na Glince Gmina cała okopana Co się stało, proszę pana? Wojna, najazd czy obrona Ale ziemia niespalona. Jak się wreszcie okazuje To Myszyniec się szykuje Ma najechać na Dąbrowy I mieszkańców wziąć w okowy Plan ten może jest ambitny Ale Kurpie naród bitny Oj, poleje tam się jucha Bo nietrudno tu o zucha Pewnie pójdą na Zaparte Bo Dąbrowy tego warte Wójt się kłania na estradzie O sołtysa śpiewa zdradzie. |
WÓJT III(na mel. "Wszystko, co nasze") Wszystko jest nasze, Dąbrów nie damy W gminie Rozogi Kurpie chcą żyć Gminie Myszyniec zamkniemy bramy Hasło wydane: precz Glinko idź! Piersi pręż, Glinkę skrusz Lisa goń, Rozogom gminie służ Na jej zew w dzień czy noc Pójdzie wraz mieszkańców Dąbrów moc Mieszkańców Dąbrów moc. Urojeń wiele, podstępne cele Odrzućmy precz jak głupi żart Niech Wasza praca gminę wzbogaca Tu każdy z Was jest więcej wart. Piersi pręż, Glinkę skrusz Lisa goń, Rozogom gminie służ Na jej zew w dzień czy noc Pójdzie wraz mieszkańców Dąbrów moc Mieszkańców Dąbrów moc. |
|
KUREK:Nie dali się Kurpie podbić swym bratankom Zostali przy gminie, w której widzą szanse Wracamy do miasta, już wycieczki kres Było bardzo miło, ale był też stres I tak ukochani dobrnęliśmy do mety Wszystko ma swój koniec, szopka też, niestety Więc Do siego Roku Czytelnicy drodzy Niechaj Nowy Roczek cierpliwość nagrodzi Autorzy tej szopki dziękują Wam pięknie I na zakończenie śpiewają piosenkę Zaśpiewajcie razem z nimi, to wycieczki finał Za rok się spotkamy może w innych gminach. |
FINAŁ(na mel. "Z miejsca na miejsce") Z miejsca na miejsce z szopką wtór Z gminy do gminy z ról do ról Zawsze wesoło, wszystko gra Szopkowa rola prześmiewcza. Nam śmiech nieobcy ani łzy Bo przywykliśmy do tej gry I z nią do ludzi wciąż nas gna Szopkowa rola prześmiewcza. Nasza krytyka w każdy rok Niechaj rozjaśni ludziom wzrok I niechaj innym radość da Szopkowa rola prześmiewcza. |