Wacław Fedorowicz ze Szczytna uważa, że Spółdzielnia Mieszkaniowa „Odrodzenie” nalicza mieszkańcom zbyt wysokie stawki za centralne ogrzewanie. Sytuacja taka trwa już od wielu lat, a wyjaśnienia, które dotąd otrzymywał, nie były dla niego wystarczające. Kiedy mieszkaniec wyraził swoje wątpliwości podczas walnego zebrania spółdzielni, jej zarząd skierował przeciw niemu pozew do sądu o zniesławienie.
NIEROZWIANE WĄTPLIWOŚCI
Wacław Fedorowicz jest blisko 80-letnim emerytem. Do Spółdzielni Mieszkaniowej „Odrodzenie” należy od 1969 r., co stawia go w gronie jej najstarszych członków. Tym bardziej może dziwić to, co ostatnio spotkało pana Wacława. Wszystko przez to, że od lat ma zastrzeżenia do wysokości opłat za centralne ogrzewanie. Jego zdaniem są one nieadekwatne do rzeczywistego zużycia. W tej sprawie wielokrotnie interweniował u władz spółdzielni. – Poprosiłem o udostępnienie faktur za ogrzewanie bloków. Po ich analizie wyszło mi, że nienależnie pobrano ponad 180 tys. zł – mówi pan Wacław. Według jego wyliczeń, w zeszłym roku koszt ogrzania tylko sześciu bloków na ul. Leyka i Nauczycielskiej wyniósł pół miliona złotych. – A przecież poprzednia zima nie była wcale taka sroga – dziwi się emeryt.