Radni w Rozogach żyją z ziemi, a urzędnicy oszczędzają. Nie wszyscy jednak zapoznali się dokładnie z instrukcją wypełniania oświadczeń i przepisami prawa, a już na pewno nie gminny informatyk, który treść oświadczeń majątkowych "wklepał" w internet. Zawarł tam bowiem dane objęte tajemnicą i ochroną.

Tajemnice w internecie

Rolnicze przypadki

Wśród rozoskich radnych dominują rolnicy. Sądząc po oświadczeniach majątkowych, umieszczonych na stronie gminnego Biuletynu Informacji Publicznej, w 2003 roku było ich więcej niż rok wcześniej, bo dziewięciu. Kolejnych dwóch radnych można by do rolników zaliczyć, bo gruntem dysponują, choć z różnym skutkiem.

Sześciu radnych z rolnictwa żyje i to całkiem nieźle. Wiesław Czajkowski ze swoich niespełna 26 hektarów, które wycenił aż na 350 tysięcy złotych, osiąga przychód na poziomie 110 tysięcy. Wyraźnie mu to wystarcza, bo - jak wynika z oświadczenia - diety nie pobiera. Ma do spłacenia kredyt na zakup sprzęty do gospodarstwa w wysokości 13 tysięcy. Jest radny bodaj najnowocześniejszym rolnikiem nie tylko w gminie, bo wybudowanie przenośnej lub przewoźnej hali udojowej - to majstersztyk. A taką właśnie radny Czajkowski posiada, bowiem tę halę wpisał do rubryki "mienie ruchome", wraz z polonezem i ciągnikiem.

Większymi sukcesami ekonomicznymi może się pochwalić Jan Drężek, któremu 33,5 ha dało przychód 130 tysięcy. Z innych źródeł pozyskał jeszcze drobne 377,42 zł, diety nie pobiera, jeździ samochodem Tico i ciągnikiem Lamborghini, na którego zakup zaciągnął kredyt w wysokości 57 tysięcy złotych. Ma też do spłacenia dwa inne: na modernizację obory - 70 tysięcy i tzw. "suszowy" - 15 tysięcy złotych.

Jarosław Turek z 31 hektarów wyciągnął w 2003 roku 50 tysięcy, Zdzisław Zęgota z 27,2 ha - 42 tysiące, a Stefan Kaczmarczyk z 24,8 ha - 42 tysiące. Grunty tego ostatniego przynoszą zyski, mimo że marnej są jakości, bo wartość swych gospodarstw radny ustalił na poziomie 27 tysięcy. Znacznie gorzej zatem gospodarzy Marianna Zdunek, której 20,6 ha o wartości 300 tysięcy nie przynoszą żadnych korzyści. Nie przeszkadza to radnej jeździć fordem escortem i dwoma ciągnikami, choć ma do spłacenia 50 tysięcy kredytu.

Nic się prawie nie zmieniło w stanie posiadania wiceprzewodniczącego Rady Gminy Romualda Kaczmarczyka, który swe 1,5 hektara oddał w pacht, ale bezpłatnie. W tegorocznym oświadczeniu przyznał się już do miejsca zatrudnienia (Zakład Przeróbki Drewna) i zarobków: 8100,6 zł. Uprawa roli nie przynosi też zysków Krzysztofowi Bałdydze. Podobnie jak rok wcześniej - jest pełnomocnikiem żony prowadzącej sklep spożywczo-przemysłowy, ale połowica mu pensji nie wypłaca. Może dlatego musiał poważnie uszczerbić oszczędności, bo po wykazanych w poprzednim oświadczeniu 16 tysięcy na koncie nie został żaden ślad.

Na cudzym garnuszku

Pozostali radni: dwoje utrzymuje się z pracy zawodowej. Jarosław Kozikowski - nauczyciel swe dochody określił sumarycznie - łącznie z tymi, które uzyskuje małżonka. Ich wysokość jest abstrakcyjna: 69 2486,21 zł. Tak przynajmniej "stoi" w BIP, a nie ma podstaw, by zapisy kwestionować, skoro każde umieszczone tam oświadczenie jest opatrzone klauzulą "dokument zgodny z oryginałem".

Jadwiga Ostrouch - pielęgniarka utrzymuje się z dochodów uzyskiwanych w obu rozoskich NZOZ-ach (łącznie (19 405,16 zł) i diety (1922 zł), ale nie tylko. Ma bowiem radna - jak oświadcza - także gospodarstwo rolne o powierzchni 0,22 ha! I to dochodowe, bo ten spłachetek ziemi przyniósł jej dochód blisko 2,3 tysiąca złotych! Radny Stanisław Czyż pracuje sam na siebie, świadcząc usługi budowlane i uzyskując dochód w wysokości 5180 zł.

Tylko dwoje radnych wykazuje tendencje do oszczędzania. Jarosław Kozikowski uskładał 6 tysięcy złotych, a Zofia Kosiorek - 2 tysiące.

Zasobni urzędnicy

Największe oszczędności, na poziomie 40 tysięcy złotych, wykazuje Marek Turowski, dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomiczno-Administracyjnej Szkół i Przedszkoli. Ma z czego odkładać, bo w 2003 roku uzyskał dochód w wysokości nieco ponad 73 tysiące złotych, nie tylko z racji piastowanej funkcji. Dodatkowo bowiem dyrektor ZOEASiP pracuje w miejscowym LO dla dorosłych oraz z jeszcze innej szkole, ale już prywatnej, także w Rozogach.

Pogorszyło się Zbigniewowi Kudrzyckiemu, dyrektorowi Szkoły Podstawowej w Rozogach i radnemu powiatowemu w jednej osobie, któremu stan konta zmniejszył się z 70 do 30 tysięcy złotych. Zarobił z tytułu zatrudnienia 60 273,94 zł i w ramach innej działalności dalsze 9842,4 zł. Diety dyrektor - radny powiatowy nie wpisał, nie przyznał się także do tego, że szefował w 2003 roku nie tylko podstawówce, ale także dziennemu liceum ogólnokształcącemu. Radny - dyrektor nadal nigdzie nie mieszka, dorobił się jedynie domu w stanie surowym, a w takim to raczej mieszkać jeszcze się nie da.

Oszczędna jest też skarbnik gminy Danuta Pszczółkowska, która odłożyła na koncie 16 tysięcy, przy dochodach w wysokości 66 400,12 zł. Sporo większe dochody osiąga sekretarz gminy, Łucja Litwińczyk, bo aż 75 026 zł, ale "do skarpety" nie odkłada. Może dlatego, że spłaciła 23 tysiące jednego kredytu, a pozostał jej jeszcze jeden wielkości 20 589 zł.

Do grona oszczędzających należą głównie dyrektorzy "oświatowi", którym towarzyszy jeszcze kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej. Odłożył niewiele, bo 1531,44 zł, a wypracował 51 318,23 zł.

Dyrektorzy "oświatowi" zarabiają przeciętnie około 35 tysięcy rocznie, poza Markiem Nowotką z SP w Dąbrowach, którego wynagrodzenie przekroczyło 40 tysięcy. Wynagrodzenia na podobnym poziomie osiąga dyrektor miejscowego GOPS Krystyna Dąbkowska. Wspomaga się jeszcze dochodami z produkcji pieczarek (1432 zł) i prowadzenia gospodarstwa rolnego (2342,78 zł). Mniej doceniani w gminie są pracownicy kultury, albowiem wynagrodzenie Hanny Łukowskiej, dyrektor GOK-u wyniosło w 2003 roku 28 077,2 zł, a dyrektor biblioteki Elżbiety Kaszni - 25 110,44 zł.

Nadmierna gorliwość

Jak już wspomniano, informacje zaczerpnęliśmy ze strony internetowej Urzędu Gminy (BIP). Oświadczenia, które tam figurują, nie zostały zeskanowane w oryginale, a przepisane, nie jest więc wykluczone, że zawierają błędy i niezgodności z oryginałem (jak choćby dziwaczna kwota dochodu uzyskanego przez radnego Jarosława Kozikowskiego). W ramach swoistej rekompensaty za ewentualne błędy zostały natomiast umieszczone w BIP informacje, które żadną miarą (by było zgodnie z prawem), ujawnione być nie mogą. Rzecz dotyczy tzw. części B oświadczeń, w której wpisywane są dane osobowe, objęte tajemnicą przez stosowną ustawę.

Halina Bielawska

2004.08.25