Bardzo to przygnębiające, kiedy nie ma gdzie pójść. Człowiek siedzi w domu niczym na kwarantannie.
Jedyna atrakcja dnia, to zrobienie zakupów w Kauflandzie. Czasem, dla urozmaicenia, gdzie indziej. I to wszystko. Trudno się przyzwyczaić, bo przecież jeszcze niedawno nie tak bywało. Kawiarnie, kino, imprezy w naszym MDK - zawsze działo się coś, w czym można było uczestniczyć. Nawet do przyzwoitego teatru nie jest od nas bardzo daleko. Godzina jazdy samochodem. Mam na myśli olsztyński Teatr im. Stefana Jaracza. Te wszystkie atrakcje dostarczały mi, poza uciechą, także tematy do felietonów. A co nas teraz otacza? Polityka i zaraza. Okropność!
Skoro wokół nas nie dzieje się nic zabawnego, postanowiłem przytoczyć kilka uciesznych anegdotek ze świata teatru. Aby trochę rozweselić się. Zarówno opowiadanek historycznych, jak również współczesnych. Pośród tych ostatnich będą również takie, w których osobiście uczestniczyłem. Zacznijmy od zabytkowych.