Dziś tłusty czwartek, czyli dla wielu osób dzień pączka. Pączka koniecznie z nadzieniem: marmoladą, różą, budyniem, ajerkoniakiem czy czymkolwiek innym.
Przygotowanego na świeżo lub z ciasta głęboko mrożonego. Z lukrem albo bez niego. Najlepiej kupionego w ilościach hurtowych w promocji. A skoro o ilościach hurtowych mowa: w różnych miastach Polski – także w naszym województwie - w tłusty czwartek organizowane są mistrzostwa w jedzeniu pączków na czas. Uczestnicy muszą bez popijania jak najszybciej skonsumować 10 sztuk (fot. 1) . Najlepszym zajmuje to coś koło 5 minut. Można pójść także w innym kierunku i po prostu zjeść jak najwięcej pączków. W książce Małgorzaty Musierowicz pt. „Kłamczucha” pewien chłopak próbuje popisać się przed dziewczyną i pochłania 19 pączków. Kończy się to wizytą w szpitalu. Bicia takich rekordów zatem nie polecamy.
W KRAINIE ALFREDA HITCHCOCKA
Gdyby mistrz filmowego napięcia Alfred Hitchcock urodził się nieco później i swoje słynne „Ptaki” kręcił nie w roku 1962, tylko, powiedzmy, w 2018, na plan filmowy mógłby wybrać Szczytno. Jak widać na archiwalnym fot. 2, zatrudnił on w roli mocno aktywnych statystów ptaki różnych gatunków. Mieszkańców nadmorskiego miasteczka atakują m.in. skrzydlaci napastnicy kojarzący się z mewami – u nas takie ptaki również się pojawiają. Zdecydowanie więcej mamy potencjalnych statystów będących krewnymi owego czarnego ptaka siedzącego na ramieniu reżysera – czyli kawek. Kawki potrafią zachowywać się kulturalnie i prezentować całkiem sympatycznie – co widać na fot. 3. wykonanej jeszcze pod koniec ubiegłego roku, gdy zażywały kąpieli w Jeziorze Małym Domowym.
Wyglądają wtedy co najwyżej jak zmokła… kawka.