Z wyników sparingowych spotkań zadowoleni mogą być tylko piłkarze SKS-u Novum Szczytno. Bolesnej porażki doznali gracze Omulwi Wielbark.

Trochę im łyso

- Wiało i padał grad. W drodze na mecz musieliśmy dwa razy ominąć leżące na drodze drzewa. A wynik też był straszny – podsumowuje wyjazd na mecz z Tęczą Łyse (klasa A) trener Omulwi Mariusz Korczakowski. Ów straszny wynik to 2:6 (1:2). - Największy problem mamy z obroną. Próbujemy różnych ustawień – tłumaczy wielbarski szkoleniowiec. - Wynik daje do myślenia.

Swój pierwszy ligowy mecz Omulew rozegra za niespełna dwa tygodnie.

Jeden z ostatnich testów przed wznowieniem ligi mają za sobą Błękitni Pasym. Na własnym boisku ulegli oni Orłowi Janowiec Kościelny 0:1 (0:0). Gol dla gości padł w końcówce. - Słabo zagraliśmy – przyznaje trener Daniel Włodkowski. Pasymianie mieli dwie dobre sytuacje: po strzale B. Nosowicza obrońca wybił piłkę z linii bramkowej, natomiast Młotkowski trafił futbolówką w słupek.

Sparingowe zwycięstwo odnieśli piłkarze SKS-u Novum Szczytno. Na bocznym boisku obiektu przy ul. Podleśnej wygrali oni 2:0 z Bartnikiem Myszyniec. Gole padły w końcowej fazie meczu, a zdobyli je: Daniel Kacprzak i Adam Arasimowicz, czyli nominalny... bramkarz. Goście, którzy na spotkanie przyjechali w jedenastu (po kontuzji jednego z zawodników ostatnie minuty dograli w dziesięciu), mieli zastrzeżenia związane z poziomem organizacyjnym sparingu. Zdziwiło ich np. to, że siatkę na jedną z bramek musieli naciągać sami.

(gp)