Niedawno miałem okazję porozmawiać z kilkoma osobami, które znają i pamiętają Szczytno sprzed pięćdziesięciu lat. Ktoś spytał mnie, czy zetknąłem się kiedykolwiek z muzykiem Andrzejem Woźniakowskim. Owszem tak, ale kiedy poznałem Andrzeja używał on pseudonimu Jerzy Andrzej Marek. Tenże artysta, znany w późniejszych latach kompozytor, w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych, jako niespełna trzydziestolatek zamieszkał wraz z żoną Wiesią i dzieckiem w Szczytnie.
Zajmowali pokój na terenie ówczesnego MDK, w budynku na rogu ulic Lipperta i 3 Maja. Andrzej zarabiał jako stroiciel fortepianów. Współpracował także z Miejskim Domem Kultury. Pod koniec lat sześćdziesiątych opuścił Szczytno. Mówiono mi, że pozostawił żonę z dzieckiem, ale to nie moje czasy i nie zamierzam epatować czytelników zasłyszanymi opowiastkami z jego życia prywatnego. Ja poznałem Andrzeja w Katowicach, w roku 1972, jako kompozytora o uznanym dorobku. Zatem kilka słów o jego karierze po opuszczeniu Szczytna.
Andrzej był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej we Wrocławiu. W połowie lat sześćdziesiątych, wspólnie z Adamem Kreczmarem – początkującym wówczas poetą i kabaretowym twórcą zainicjował kabaret GAG przy Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Studentką AWF i śpiewającą gwiazdką akademickiego teatrzyku była wówczas Maryla Rodowicz. Andrzej z Adasiem (na Kreczmara nikt nigdy nie mówił Adam, zawsze Adaś) napisali dla niej piosenkę „Jak cię miły zatrzymać”. Z tą piosenką pojechała młoda Maryla na Krakowski Festiwal Piosenki Studenckiej. W roku 1967. I zdobyła główną nagrodę. Drugim był Marek Grechuta z piosenką „Tango Anava”. Był to pierwszy kompozytorski sukces Andrzeja Woźniakowskiego jako Jerzego Andrzeja Marka. Także początek kariery piosenkarskiej Maryli Rodowicz, choć piosenka weszła wówczas na stałe do repertuaru popularnej Teresy Tutinas.