Generał Kazimierz Szwajcowski, jeden z najbardziej znanych i cenionych oficerów w kraju, do niedawna szef śląskiej policji został nowym komendantem - rektorem WSPol. w Szczytnie. Uczelnię czekają teraz gruntowne zmiany. Przeprowadzenie ich nie będzie jednak zadaniem łatwym, tym bardziej, że sam generał nie jest najwyraźniej zadowolony z przeprowadzki do Szczytna.

Trudna misja generała

BEZ PRYWATY

W środę 30 sierpnia generał Kazimierz Szwajcowski otrzymał nominację na komendanta - rektora WSPol. W obecności uczelnianej kadry wręczył mu ją wicepremier i minister MSWiA Ludwik Dorn, któremu w Szczytnie towarzyszył komendant główny policji generał Marek Bieńkowski.

- Patrząc na polską policję, na wymogi ustawowe, jest to najlepszy człowiek na to miejsce - tłumaczył swój wybór wicepremier Dorn.

Nowy komendant otrzymał zadanie dostosowania szkoły do wymogów uczelni publicznej. Od 1 października będą się w niej kształcić również cywile. Przed kadrą dydaktyczną zostaną postawione większe wymagania. Komendant Bieńkowski zapowiedział w związku z tym "analizę jej potencjału intelektualnego".

- Musimy, proszę państwa, i mówię to przy panu premierze, patrząc wam prosto w oczy, ocenić, czy kadra dydaktyczna Szczytna jest optymalna, czy gwarantuje szkolenie słuchaczy na odpowiednim poziomie tak, by w przyszłości stanowili oni wyższą kadrę kierowniczą nowoczesnej, profesjonalnie zarządzanej polskiej policji - mówił Bieńkowski. Zapewniał także oficerów WSPol., że będzie się wsłuchiwał w ich opinie o obecnej kondycji policji. Wykluczył jednak od razu tematy "roszczeniowe". - Za dużo mamy rzeczy do zrobienia w stosunkowo krótkim czasie, żebyśmy wypominali sobie wielkość pensum czy nie najlepsze warunki, jakie napotykacie w procesie szkolenia i doskonalenia zawodowego.

Komendant główny zadeklarował jednocześnie podjęcie działań, które podniosą prestiż uczelni.

- Myślę, że Szczytno, które przez złośliwych było nazywane zaściankiem, stanie się perłą polskiej policji - życzył zgromadzonym Bieńkowski.

Komendant Szwajcowski zapowiadał z kolei, że z postawionymi szkole zadaniami wiąże się wiele wyrzeczeń i inne spojrzenie na pracę. Poinformował przy tym, że w swoich działaniach zawsze kieruje się uczciwością.

- Nie toleruję żadnej prywaty - usłyszeli zgromadzeni oficerowie.

LOS NA LOTERII

Generał Szwajcowski w policji pracuje od 1976 roku. Na początku lat 90. zakładał na Śląsku struktury do walki z mafią, w latach 2001-03 kierował Centralnym Biurem Śledczym. Odwołano go ze stanowiska po aferze starachowickiej, kiedy jego ludzie wykryli, że działacze SLD uprzedzili swoich kolegów o planowanej przeciwko nim akcji policji. Od 2003 roku stał na czele śląskiego garnizonu, który w tym czasie stał się jedną z najlepszych jednostek w kraju.

- Generał Szwajcowski to wygrany przez WSPol. los na loterii. Jeden z najlepszych fachowców policyjnych w Polsce. Doskonały organizator, niezwykle wymagający przełożony. Oby kierował szkołą w Szczytnie jak najdłużej - tak o nowym komendancie mówi były szef WSPol. Wiesław Mądrzejowski, który blisko współpracował ze Szwajcowskim przez kilka lat, m.in. będąc jego zastępcą w CBŚ. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że nowy komendant WSPol. uwielbia sport, jest doskonałym narciarzem i tenisistą. Lubi też biegać i pływać.

SMUTNY KOMENDANT, SMUTNY ŚLĄSK

Sam generał Szwajcowski nie wydaje się być zachwycony powierzoną mu przez przełożonych misją w Szczytnie.

- Jestem w trudnej sytuacji, bo cały czas byłem w służbach liniowych i tu nagle taka niespodziewana propozycja ze strony komendanta głównego. Przyznam, że przyjąłem ją z głęboką pokorą - zwierzał się podczas uroczystego przejmowania obowiązków.

Na jego posępnej twarzy próżno się było doszukać drobnego chociażby uśmiechu. Smutek panuje też na Śląsku. Tamtejsze środowisko policyjne - jak informuje "Dziennik Zachodni" - aż huczy od plotek.

- Najlepsze wyniki w kraju, spadek przestępczości, reforma śląskiej policji, zmiany personalne w większości komend miejskich, walka z pijaństwem, brakiem odpowiedzialności i profesjonalizmu podwładnych. Komu to przeszkadzało? - pyta gazeta, dociekając przyczyn odejścia wojewódzkiego szefa policji.

Zdaniem posła PO Grzegorza Dolniaka, za wszystkim stoi wicepremier Dorn.

- On lubi ludzi pokornych, karnych. A generał taki nie jest. W czasie tych trzech lat łamał układy i przyzwyczajenia. Nie bał się trudnych decyzji - mówi na łamach "Dziennika Zachodniego" poseł Dolniak.

Cytowany również przez tę gazetę Roman Wierzbicki z ZZ Policjantów twierdzi, że awans Szwajcowskiego na komendanta-rektora WSPol. w Szczytnie jest zamknięciem mu drogi kariery, odsunięciem na boczny tor.

- To świetny fachowiec. Gdyby odszedł do CBŚ, CBA albo na komendanta głównego - byłby na właściwym miejscu. Z całym szacunkiem, ale na rektora to on kwalifikacji nie ma. Taka funkcja dla policjanta z krwi i kości to porażka - mówi Roman Wierzbicki. I dodaje: - Kiedy z Bieńkowskim wsiadał do śmigłowca i wylatywał do Szczytna, wyglądał, jakby go aresztowali. To nie awans. To zamknięcie fachowca w klatce.

Używając terminologii policyjnego związkowca, generał Szwajcowski przez kilka najbliższych dni przebywać będzie jeszcze "na wolności", czyli na Śląsku.

- Załatwia tam formalności związanie ze zmianą miejsca pracy - usłyszeliśmy od rzecznika prasowego WSPol. nadkomisarza Marcina Piotrowskiego.

Andrzej Olszewski

2006.09.06