Sezon rozpoczął się na dobre, lecz w powiecie szczycieńskim tłumu turystów nie widać. Pod tym względem jesteśmy w tyle za innymi mazurskimi miejscowościami, mimo że natura i nam nie poskąpiła atutów. Większość przedstawicieli branży jest zgodna – samorządy w niewystarczającym stopniu inwestują w infrastrukturę służącą rozwojowi turystyki. Brakuje także dobrego pomysłu na skuteczną promocję powiatu, a część naszych włodarzy woli trawić czas i energię na inne sprawy.
PUSTO TU, PUSTO TAM
Wydawałoby się, że upalny początek lipca to zwiastun prawdziwego najazdu turystów. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu o tej porze na ulicach Szczytna panował większy niż zazwyczaj ruch. Teraz jest inaczej. Zarówno w mieście, jak i poza nim, tłumów wczasowiczów nie widać. Poza zwyczajowo już obleganymi plażami w Nartach czy Warchałach, wiele miejscowości położnych nad jeziorami zionie pustką. Przykładem jest choćby Kobyłocha. Tu szczególnie przygnębiające wrażenie robi zamknięty od lat na głucho warszawski ośrodek wypoczynkowy. Tętniące niegdyś życiem miejsce dziś sprawia wrażenie wymarłego. Podobnie jest na Wałpuszu, gdzie niedawno gmina sprzedała „Cichą Polanę”. Wielu przedstawicieli branży turystycznej, z którymi rozmawialiśmy, z niepokojem patrzy w przyszłość.