Gdy „Kręcioły" z Placu Juranda w niedzielę ruszają, to zawsze ciekawe przygody w rowerowe koła się wkręcają.

Aż trudno uwierzyć, że za kilka dni, a dokładnie 9 lipca 2022 r. naszej rowerowej grupie „stuknie" 22 lata. Niestety już nie tak licznie jak kiedyś, ale zawsze niezawodnie o 10-tej pod Ratuszem ktoś z cyklistów się stawia. W niedzielę 19 czerwca 2022 r. było nas sześcioro i kolega Bogusław Palmowski od razu zarządził, że jedziemy na naszą ścieżkę. Utworzoną na nieczynnym torowisku kolejowym trasę rowerową nazywamy „naszą" i lubimy z niej korzystać. Korzysta z niej wiele osób i gdy zobaczyliśmy, że pod wiatą w Ochódnie gwarno i tłocznie, to tak się rozpędziliśmy, że pierwszy przystanek w Nowych Kiejkutach został zrobiony. Tam w sklepie „Dudek" o adekwatnej do warunków przyrodniczo-krajobrazowych nazwie zrobiliśmy zakupy i z lodami pojechaliśmy na „Owocowy Przystanek" w Jabłonce. Przyznaję, że na tym pięknym przystanku nigdy nie byłam i z radością odpoczęłam i od razu wpisałam do rejestru godnych polecenia. Tu wyjaśniam ze ścieżki rowerowej należy skręcić w lewo i kierować w stronę wsi. Przystanek pięknie wkomponowany w otoczenie i autentycznie dał nam miłe wytchnienie. Skoro byliśmy blisko Jabłonki, to postanowiliśmy zajechać do jej centrum. Niestety panujący upał trochę nam pomieszał w głowach, bo ku naszemu zdziwieniu... powitało nas pięknym, zielonym napisem: Targowo. Skierowaliśmy rowery w stronę kościoła, a że był otwarty weszliśmy do zdawać się mogło pustej świątyni. Tam przywitał nas kapłan i chętnie wdał w dyskusję, która zakończyła się takim mądrym słowem bożym. Pomyślałam wówczas, że taki elokwentny ksiądz musi pięknie głosić kazania i wypada wrócić do dawnego zwyczaju „Kręciołów", gdy w każdą niedzielę uczestniczyliśmy w mszy świętej odprawianej w świątyniach na szlaku rowerowych wypraw. W tym miejscu przyznaję też, że kilka lat temu byłam na wystawie fotograficznej naszego rodzimego fotografika Huberta Jasionowskiego i wówczas na jednym z fotogramów zobaczyłam unikatowe ujęcie – krzyż wrośnięty w dwa pnie drzewa. Ta fotografia zaciekawiła nie tylko mnie i pan Hubert wówczas zdradził, że ten niezwykły obrazek można zobaczyć na cmentarzu ewangelickim w Targowie. Wielokrotnie myślałam o tym, że i ja chciałabym to niezwykłe zespolenie metalu z drewnem zobaczyć. Spytałam więc księdza, czy może wskazać nam miejsce unikatowej trójcy. Oczywiście z chęcią nam pokazał drogę, która nas do cmentarza doprowadzi. Pojechaliśmy tam, a niepodzielna, bujna roślinność porastała cały teren nekropolii. Widząc nikłą ścieżynkę podążaliśmy nią. Niestety nigdzie nie dostrzegliśmy poszukiwanego unikatu. Nie poddawałam się, wszystkim drzewom przyglądałam uważnie i gdy już się poddałam, moim oczom ukazał się widok niezwykły. Zawołałam kolegów i oni podziwiali niezwykłe połączenie przyrodniczej mocy. Fotografia pana Huberta Jasionowskiego ilustruje okładkę książki Janusza Małłka noszącej tytuł „Zanik ludu mazurskiego". Oczywiście niekwestionowanym mistrzem unikatowego ujęcia jest pan Hubert Jasionowski i wiadomo, że gdyby nie wystawa w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Szczytnie, na której prezentowane było minn. zdjęcie z Targowa, ja nigdy bym tego miejsca nie szukała, a tak mam i ja. Wyprawa liczyła 40 km i przyznam, że momentami było tak gorąco i upalnie, ale wiadomo jak zwykle z miłą ekipą – fajnie.

Grażyna Saj-Klocek

Upalnie, ale fajnie