Przegrana w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, odrzucony pozew o eksmisję przez sąd w Szczytnie i oddalone zażalenie – takie werdykty Temidy najwyraźniej nie robią wrażenia na władzach Pasymia. Burmistrz Bernard Mius wciąż nie chce przyznać Andrzejowi Kędzierskiemu, ojcu samotnie wychowującemu troje dzieci, mieszkania komunalnego, które zajmuje rodzina. Niedawno złożył kolejne zażalenie, tym razem do Olsztyna. - Nie wiem, po co to robi, skoro sprawa została już osądzona – dziwi się takiemu postępowaniu radna Marianna Tańska, przewodnicząca komisji mieszkaniowej.

Uparty burmistrz

SĄD MÓWI „NIE” EKSMISJI

O problemach Andrzeja Kędzierskiego z Pasymia pisaliśmy w lutym. Mężczyzna po rozwodzie z żoną, której odebrano prawa rodzicielskie, samotnie wychowuje troje dzieci w wieku 18, 17 i 9 lat. Najstarsza córka, Klaudia, choruje na stwardnienie rozsiane i ma trudności z poruszaniem. Wymaga częstych konsultacji lekarskich. Rodzina od 2008 roku zajmuje trzypokojowy lokal komunalny na ul. Górnej. Kędzierscy wprowadzili się do niego za zgodną poprzedniego lokatora, który zmarł wiosną ubiegłego roku. Wtedy gmina uznała, że nie mają oni prawa do mieszkania, mimo że pan Andrzej płaci czynsz, a wcześniej opiekował się też chorym najemcą. W sierpniu przed szczycieńskim sądem zapadł wyrok nakazujący rodzinie opuszczenie lokum. Pan Andrzej odwołał się od niego do Olsztyna. W styczniu tego roku Sąd Okręgowy oddalił pozew eksmisyjny, wytykając pasymskim władzom, że potraktowały Kędzierskich przedmiotowo i nadużyły wobec nich prawa. W uzasadnieniu podkreślono, że dopóki lokatorzy opiekowali się chorym najemcą, wyręczając w pewnym sensie organy samorządowe, gminie nie przeszkadzało to, że zajmują lokal.

SĄDZENIE OSĄDZONEJ SPRAWY

Wydawałoby się, że werdykt Temidy kończy sprawę. Tak się jednak nie stało. Po kilku miesiącach gmina wniosła kolejny pozew o eksmisję, tym razem znów do sądu w Szczytnie. Ten powództwo oddalił, argumentując swoje stanowisko tym, że sprawa już została osądzona. (…) powódka nie powołała żadnych nowych okoliczności przemawiających za rozpoznaniem sprawy w nowym procesie - czytamy w uzasadnieniu.

Burmistrz Mius jednak i tym razem nie dał za wygraną. Na decyzję sądu w Szczytnie gmina złożyła zażalenie, które na początku lipca zostało odrzucone. Co w tej sytuacji zrobił burmistrz? Wystąpił z kolejnym zażaleniem, tym razem do Olsztyna. Do tej pory nie zostało ono jeszcze rozpatrzone.

LUDZIE TRZECIEJ KATEGORII

Andrzej Kędzierski przyznaje, że jest już zmęczony ciągłymi sądowymi potyczkami z gminą.

- Najgorsze, że nie mogę w mieszkaniu nic zrobić, nie dysponując do niego prawem – żali się mężczyzna. Planował wystąpić o środki na przystosowanie łazienki do potrzeb chorej córki, ale na razie jest to niemożliwe. Nie mając meldunku, nie może też występować o dodatek mieszkaniowy. Zdesperowany, poprosił o pomoc członków komisji mieszkaniowej. Jesteśmy przez burmistrza traktowani jak ludzie trzeciej kategorii, co jest bezwzględnym nadużyciem prawa - pisze w swoim wniosku pan Andrzej. Przewodnicząca komisji mieszkaniowej radna Marianna Tańska dziwi się uporowi Bernarda Miusa, tym bardziej, że, jak zauważa, przedłużanie sprawy i kolejne wystąpienia do sądów narażają gminę na niepotrzebne koszty.

- Cały czas staram się przekonywać burmistrza, że panu Kędzierskiemu należy się to mieszkanie. Nie wolno już dłużej zwlekać, trzeba mu pomóc – mówi radna, zapewniając, że dla komisji jest to sprawa priorytetowa. Liczy na to, że sąd w Olsztynie oddali zażalenie.

- Burmistrz obiecał nam, że jeśli się tak stanie, to przydzieli w końcu mieszkanie tej rodzinie – mówi Marianna Tańska. O powody przewlekania sprawy i wnoszenia kolejnych zażaleń zapytaliśmy Bernarda Miusa. Nie chciał nam jednak odpowiedzieć na to pytanie, argumentując, że czeka na werdykt olsztyńskiej Temidy.

- Dopiero wtedy podejmę stosowne decyzje – zapowiada burmistrz.

Ewa Kułakowska/fot. M.J.Plitt