Dość rzadko moje felietony spotykają się z komentarzem na internetowej stronie „Kurka Mazurskiego”. Tym razem, po opisie znanych mi osiedli grodzonych, przeczytałem kilka słów na temat swojego tekstu, napisanych przez szczycieńską mieszkankę jednego z takich osiedli. Zatem z całym szacunkiem zwracam się do Pani, odpowiadając na przedstawiony mi zarzut.
A brzmi on następująco: proszę nie wypisywać głupot, że mieszkają tam ludzie bogaci, bo tak nie jest. Doskonale wiem, że tak nie jest i nie było moją intencją wypominanie Pani i Pani sąsiadom bogactwa. Chodziło mi o coś zupełnie innego. Przejrzałem swój felieton i przyznaję, że moje wrodzone gadulstwo nieco zamąciło jasność zamierzonego przekazu, stąd zapewne nieporozumienie. Otóż po przeczytaniu artykułu „Zamknięte osiedla”, napisanego przez Marka Plitta, zapoznałem się z komentarzami czytelników na temat jego tekstu. Na ogół złośliwymi i niechętnymi wobec mieszkańców opisanych, szczycieńskich „enklaw”. Zacytuję fragmenty jednego z nich: w więzieniach stworzonych przez samego siebie... siedźcie sobie siedźcie... jeszcze trzeba było fosę wybudować. Tego rodzaju zdania to wyraźny przejaw zawiści szarego, sfrustrowanego obywatela wobec uprzywilejowanej, jego zdaniem, kasty zamożnych pasożytów. Wiem od Marka Plitta, że wiele takich opinii usłyszał on osobiście, podczas zbierania materiałów do swojego artykułu. Zniesmaczyły mnie owe komentarze i dlatego, dla uwypuklenia kontrastu, spróbowałem opisać jak to wygląda w skali większych aglomeracji niż szczycieńska. A komentując mądrą wypowiedź tutejszego komendanta policji o potencjalnych zagrożeniach, napisałem o okolicznych zawistnych łobuzach, co to chętnie przyleją „bogaczowi”. Proszę zwrócić uwagę, że określenie bogacz ująłem w cudzysłów. Pozdrawiam panią komentatorkę i życzę jej (podobnie jak i sobie) bogactwa.