Bardzo skromnie zapowiada się tegoroczny plan dochodów
i wydatków miasta i gminy Pasym. Do przygotowanego projektu radni wprowadzili sporo cięć. - Chciałoby się pięknie żyć, ale czy nas na to stać? - pytała retorycznie przewodnicząca rady Elżbieta Dyrda.
Tego jeszcze w historii samorządów powiatu szczycieńskiego nie było. Włodarz Pasymia Bernard Mius zaproponował radnym, aby nie przyjmowali uchwały budżetowej na 2014 r. Powodem niemożność spełnienia wymogu zawartego w ustawie o finansach publicznych nakazującego zachowanie w budżecie odpowiednich relacji między dochodami i wydatkami, a spłatami rat kredytów. - Choćbyśmy pękli, nic w tym roku z tą relacją nie zrobimy – przyznawał na poprzedzającym sesję posiedzeniu komisji skarbnik Pasymia Arkadiusz Młyńczak. Zgodnie z propozycją burmistrza, radni przyjęli uchwałę o niemożności przyjęcia budżetu na 2014 rok zgodnego z wymogami ustawy, ale mimo to budżet uchwalili. Oparli się na projekcie przygotowanym jeszcze w listopadzie przez burmistrza, a negatywnie zaopiniowanym przez RIO. Wprowadzili do niego jednak wiele finansowych cięć.
Większość radnych, tak jak np. Marianna Tańska, domagała się oddzielenia „ziarna od plew” i pozostawienia tylko tych pozycji, które są absolutnie niezbędne.
Na wniosek komisji budżetowej radni ograniczyli wydatki inwestycyjne, rezygnując m. in. z budowy placu zabaw przy pasymskim przedszkolu (50 tys. zł), rozbudowy nadbrzeża jeziora Kalwa (100 tys. zł), zakupu dokumentacji na budowę sali gimnastycznej przy SP w Pasymiu (70 tys. zł), czy budowy oświetlenia na osiedlu Ptasim (72 tys. zł). Pozostawiono natomiast rozłożoną na dwa lata budowę sieci wodociągowej Michałki-Miłuki-Krzywonoga (463 tys. zł) i zadania zapisane w funduszu sołeckim.