W sobotnie popołudnie wędkarze łowiący ryby na jeziorze Wałpusz natknęli się na dryfującą łódź, w której znajdował się martwy mężczyzna. Jak ustaliła policja, zmarły to 71-letni mieszkaniec Szczytna. Śledczy wykluczają, aby do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie.

Wędkarz zmarł na łódce
Policjanci wykluczyli, aby do śmierci 71-latka przyczyniły się osoby trzecie

W sobotę 1 sierpnia tuż po godzinie 14.00 strażacy zostali zaalarmowani przez wędkarzy o tym, że na jeziorze Wałpusz dryfuje łódka, a w środku znajduje się martwy mężczyzna. Po przybyciu na miejsce ratownicy zwodowali swoją łódź i podpłynęli do zgłaszających, którzy natknęli się na makabryczne znalezisko. Od samego początku nie było wątpliwości, że na ratunek poszkodowanemu jest już za późno. - Mężczyzna zsunął się z siedziska, był oparty na k olanach i głowie. Ze względu na stan ciała, w tym plamy opadowe, odstąpiono od czynności ratunkowych – relacjonuje kpt. Paweł Kozłowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Strażacy przetransportowali zwłoki na brzeg, gdzie przeprowadzono czynności z udziałem policji i prokuratora. Ustalono, że zmarły to 71-letni mieszkaniec Szczytna. - Zakładamy, że wypłynął łodzią na ryby i w pewnym momencie źle się poczuł – mówi sierż. Izabela Cyganiuk, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie, dodając, że zgon nastąpił najprawdopodobniej wskutek choroby. - Wykluczyliśmy udział w tym zdarzeniu osób trzecich – zaznacza rzecznik. Ciało 71-latka mogło pozostawać w łodzi przez dłuższy czas. - Jeden ze świadków zeznał, że na b rzegu od dwóch dni stał motorower należący do zmarłego – mówi sierż. Cyganiuk.

(ew)