Długoterminowe i niskooprocentowane kredyty będą podstawą niektórych inwestycji w gminie Rozogi. Plan zamierzeń rozszerzono o termomodernizację budynku Urzędu Gminy i zakup samochodu dla OSP.

Blisko 425 tys. zł zamierzają władze Rozogów wydać w tym roku na taką modernizację budynku gminy, która maksymalnie ograniczy wydatki związane z ogrzewaniem. Termomodernizacja będzie finansowana z pieniędzy pożyczonych z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

- Od pożyczki naliczany jest bardzo niski procent i w części może ona podlegać umorzeniu - informował wójt Józef Zapert. Podobnie opłacalne jest zaciągnięcie kredytu w Europejskim Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej. Pieniądze z tego źródła, w wysokości 300 tys. zł, mają z kolei pokryć budowę dróg osiedlowych w Rozogach. Radni, podczas ostatniej sesji, która odbyła się w czwartek 27 lutego, zaakceptowali też wydatek w wysokości 40 tys. zł, na zakup samochodu dla miejscowej OSP.

Ukryta przestępczość

Z pozytywnymi opiniami powiatowego komendanta policji Krzysztofa Płochackiego, dotyczącymi stanu bezpieczeństwa w gminie, nie zgadzała się prezes tamtejszego GS Halina Kolwaga.

- Jestem przekonana, że połowa zdarzeń, jakie mają miejsce, w ogóle nie jest zgłaszana policji. Dlatego statystyka w naszej gminie wygląda tak ładnie - mówiła. - Pana poprzednik też nam obiecywał luksusy.

Rozgoryczenie pani prezes wywołały stwierdzenia komendanta Płochackiego, że Rozogi są bezpieczne, a będą jeszcze bardziej po uruchomieniu posterunku. Komendant przyjechał na sesję po to, by samorządowym władzom przedstawić kierownika tej jednostki Ireneusza Osłowskiego.

- W ubiegłym roku na terenie gminy Rozogi miało miejsce 97 zdarzeń, podczas gdy w sąsiednim Świętajnie aż 214 - mówił komendant. Zapewniał, że w roku bieżącym znacznie wzrosła wykrywalność przestępstw na terenie powiatu: z 54,4% (co dawało ostatnie miejsce w województwie) do 66,2%.

Prezes GS nie dawała za wygraną. Jej zdaniem policja działa nieudolnie i zbyt powolnie. Podawała przykłady, kiedy do uszczerbionego przez włamywaczy sklepu, zerwana w nocy ze snu, nie tylko że docierała szybciej niż wcześniej wezwani funkcjonariusze, ale jeszcze musiała na radiowóz czekać kilkadziesiąt minut. Komendant prosił o szczegóły, czyli konkretnie kiedy i gdzie, ale tego już pani prezes nie pamiętała.

Inny problem zgłosił sołtys Kosiorek z Orzeszek. Chciał bowiem, by policja "przymykała oko" na techniczne niedomogi traktorów.

- Rolnicy ubożeją i często nie stać ich na naprawy - tłumaczył sołtys.

- Tego obiecać nie mogę - odpowiadał komendant. Przyjął jednak do wiadomości i realizacji wniosek Jarosława Kozikowskiego, szefa gminnej komisji ds. przeciwdziałania alkoholizmowi, który zwracał się o wsparcie rozwiązania problemu, jaki stwarzają osoby spożywające trunki w obrębie placówek nimi handlujących.

(hab)

2003.03.05